zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W pewną sobotę poszłam do kina z moim młodszym bratem - lat 9. Prawie spóźnieni wpadamy do kina, bo mu jeszcze kazałam legitymację wziąć. Na szczęście przy kasach dosyć pusto.
[K]asjerka - Tak, słucham?
[J]a - Proszę dwa bilety ulgowe na film "..." o godzinie 17.00
[K] - Oczywiście. Legitymacje proszę.
Mój brat podaje kasjerce swoją, ale ona z wyczekiwaniem patrzy na mnie.
[J] - Przepraszam, ale film zaraz...
[K] - Ja czekam na pani legitymację!
[J] - Nie mam przy sobie.
[K] - No to ja pani biletu nie sprzedam.
No OK, legitymację mieć powinnam, ale bez przesady, nie wyglądam na ponad 18 lat, a nawet jeśli to i dla studentów jest zniżka.
[J] - Ale dlaczego? No przecież nie wyglądam na dorosłą.
[K] - Ale ja muszę mieć potwierdzenie, że ma pani ponad 7 lat, żebym mogła panią wpuścić na film!
Zamurowało mnie.
[J] - Nie ma innego sposobu? Albo nie wiem... nie może pani nagiąć trochę przepisów?
[K] - Pani próbuje tu oszukiwać! O nie, ja już znam takich! Ja zaraz zadzwonię po szefa!
No to czekamy. Brat zaczyna się dopytywać, kiedy sobie pójdziemy. Minuty lecą: 16.58; 16.59; 17.00; 17.01... Wreszcie "[S]zef" przychodzi,
[S] - Słucham koleżankę.
[K] - Ta pani tutaj nie posiada legitymacji szkolnej.
Facet przygląda mi się uważnie, po czym znowu odzywa się do kasjerki.
[S] - No, chyba możemy założyć, że ta panienka chodzi do szkoły, hę?
[K] - A WIĘC I SZEF JEST W TO ZAPLĄTANY?!
Te ostatnie słowa wykrzyczała tak głośno, że ludzie wokół zaczęli na nas dziwnie patrzeć. Facet zrobił się czerwony na twarzy. Ja też. Szef zapomniał języka. Ja nie.
[J] - W takim razie my chyba podziękujemy.
Wyprowadziłam brata, ale wciąż towarzyszyły nam krzyki kasjerki i jej szefa.
Do kina poszliśmy w następną sobotę. Innego. Tam nie potrzebowali legitymacji, żeby stwierdzić, że mam 7 lat ;)
[K]asjerka - Tak, słucham?
[J]a - Proszę dwa bilety ulgowe na film "..." o godzinie 17.00
[K] - Oczywiście. Legitymacje proszę.
Mój brat podaje kasjerce swoją, ale ona z wyczekiwaniem patrzy na mnie.
[J] - Przepraszam, ale film zaraz...
[K] - Ja czekam na pani legitymację!
[J] - Nie mam przy sobie.
[K] - No to ja pani biletu nie sprzedam.
No OK, legitymację mieć powinnam, ale bez przesady, nie wyglądam na ponad 18 lat, a nawet jeśli to i dla studentów jest zniżka.
[J] - Ale dlaczego? No przecież nie wyglądam na dorosłą.
[K] - Ale ja muszę mieć potwierdzenie, że ma pani ponad 7 lat, żebym mogła panią wpuścić na film!
Zamurowało mnie.
[J] - Nie ma innego sposobu? Albo nie wiem... nie może pani nagiąć trochę przepisów?
[K] - Pani próbuje tu oszukiwać! O nie, ja już znam takich! Ja zaraz zadzwonię po szefa!
No to czekamy. Brat zaczyna się dopytywać, kiedy sobie pójdziemy. Minuty lecą: 16.58; 16.59; 17.00; 17.01... Wreszcie "[S]zef" przychodzi,
[S] - Słucham koleżankę.
[K] - Ta pani tutaj nie posiada legitymacji szkolnej.
Facet przygląda mi się uważnie, po czym znowu odzywa się do kasjerki.
[S] - No, chyba możemy założyć, że ta panienka chodzi do szkoły, hę?
[K] - A WIĘC I SZEF JEST W TO ZAPLĄTANY?!
Te ostatnie słowa wykrzyczała tak głośno, że ludzie wokół zaczęli na nas dziwnie patrzeć. Facet zrobił się czerwony na twarzy. Ja też. Szef zapomniał języka. Ja nie.
[J] - W takim razie my chyba podziękujemy.
Wyprowadziłam brata, ale wciąż towarzyszyły nam krzyki kasjerki i jej szefa.
Do kina poszliśmy w następną sobotę. Innego. Tam nie potrzebowali legitymacji, żeby stwierdzić, że mam 7 lat ;)
kino
Ocena:
26
(226)
Komentarze