Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28471

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historyjka o ludzkim wścibstwie.

Na początek powiem, że pochodzę z małej wsi, około 500 mieszkańców, gdzie wszyscy wszystkich znają, wszyscy o wszystkich mówią i wszyscy wszystko chcą o wszystkich wiedzieć. Większość stanowią tam zasuszone babuleńki, które uwielbiają wpychać nosy w nieswoje sprawy. Mistrzynią w tej sztuce okazała się moja ulubiona piekielna sąsiadka Jańcia.

Piekielna Jańcia od bardzo długiego czasu zajmowała się jedną sprawą. Mianowicie starała się wybadać ile pieniążków ma na koncie moja rodzina, ile zarabiają moi rodzice, na co wydają te pieniądze, oh i pewnie jeszcze ile dają księdzu na tacę... I niestety jej się to udało. Jak ?

Godzina około 15, cała moja rodzinka je obiad. Pukanie do drzwi.. [M]ama otwiera, od [W]nuczki Piekielnej Jańci dostaje otwartą kopertę wyglądającą na urzędowy list:

M: - Skoro to list do mnie to dlaczego koperta jest otwarta ?
W: - Aaaa... bo babcia myślała, że to do niej i otworzyła. Do widzenia.

Otóż pech chciał, że dokładnie tego dnia zabrakło naszego stałego listonosza. Jak się domyślacie, nowy listonosz, list zaadresowany do mojej mamy wrzucił do skrzynki Piekielnej Jańci. Nazwisko to samo, imię różniące się dwiema literami, ale brzmiące podobnie, różnica 2 numerów domu. Niby nic, a jednak.. pomylić się przy doręczeniu listu z banku, dokładnie wyciągu z rachunku bankowego...

Oczywiście mama po sprawdzeniu co to za list dostała dosłownie szału, rzucając w przestrzeń zdania: ′Przecież ona nie dostaje nic z banku!′, ′Nie mogła się domyślić, że to nie do niej ?!′, ′Jak ja tego listonosza znajdę to go zjem!′. W tym momencie spojrzała na zegarek... Listonosz roznosił pocztę około 10.

Zrezygnowany komentarz mojej mamy, gdy już się uspokoiła:
- K****... Ona chyba przepisywała ten wyciąg...

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 653 (733)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…