Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28528

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Gdy pieniążków na buty czy na inne duperele zabraknie, gruchotem swym zmierzam w pizjet daleko na wieś, do wujostwa do iście wiejskiego klubu, które prowadzi, zarobić sobie. Zadanie nietrudne i nudne do tego stopnia, że patrzenie na schnącą farbę jest dużo bardziej ciekawe - siedzenie na krzesełku i oglądanie cudzych plastikowych kart ze zdjęciem i datą urodzenia, rozdawanie gumowych opasek, ewentualnie słuchanie niesmacznych dowcipów bramkarza Mariusza i bramkarza Ryszarda.

Robota staje się interesująca w niektórych momentach, kiedy to zjawiają się ONI - zbuntowana młodzież poniżej 18 roku życia próbująca (bezskutecznie, niestety, ale za to z jakimi efektami specjalnymi) obejść przeszkodę, jaką jest zakaz wpuszczania do klubu osób niepełnoletnich (podobno w niektórych klubach można wchodzić od 16 lat, ale ja się nie znam na tym, poza tym dostaję polecenie, żeby nie wpuszczać gówniarzy, - to nie wpuszczam, i tyle. Ironia niestety, sama gówniara jestem, do dziewiętnastki brakuje mi jakieś 3 miesiące). Oto niektóre rodzaje takich mózgowców:

1. Mamdowodus pospolitus, czyli "mam dowód, więc masz zafajdany obowiązek mnie wpuścić". Szesnastki wymalowane niczym pędzlem Picassa. Z tego co wiem dowód można wyrobić sobie przed osiemnastką, a najwyraźniej owe przypadki mają cichą nadzieję że nie spojrzę na datę urodzenia. Blokują kolejkę, wrzeszczą, itd. Rekordzistka kłóciła się ze mną 2 godziny. Zazwyczaj odchodzą sami, posyłając w moim kierunku potok epitetów, których powstydziłby się nawet dres. Bardziej agresywne przypadki są usuwane przez nie mniej agresywnego bramkarza Mariusza.

2. Łapówkarze.
W zamian za wpuszczenie do klubu proponują pieniądze lub inne upominki - kwota nie przekracza 20 zł (złożą się w 4 osoby po piątaku), pół litra, czasem 0,7, zapachowe fajki (które są podobno strrrrasznie drogie). Raz miałam dostać tani trunek o nazwie wielkiego starożytnego greckiego filozofa. Był jeden osobnik, który zaproponował mi "zadowolić mnie" w sposób... no... oralny. Tym razem wyprowadził go bramkarz Ryszard.

3. Ninja.
Dobre wejście do niezauważone wejście. Zazwyczaj bystrzaki wchodziły oknem, z tyłu, przez piwnicę. Kiedy okna były zamykane - najpierw wybijali szybę. Skończyło się, kiedy wujek zamontował kratę. Teraz moje ulubione. Dwie czternastki i jedna trzynastka próbowały wejść szybem wentylacyjnym. Tak, szybem. Do tej pory nie wiem, skąd wzięły drabinę, i jak miały zamiar po niej wejść w 15cm szpilkach.

CDN?

za miastem moim

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 863 (939)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…