zarchiwizowany
Skomentuj
(11)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia nie tyle piekielna co pisana ku przestrodze.
W ramach wstępu. Miałam Ci ja wtedy lat 16. Wiek buzujących hormonów, pierwszych prób i błędów etc. Również wtedy sięgnęłam po pierwszego papierosa. Po pewnym czasie palenie poza domem mi nie wystarczało, więc dziewczę myślało jak by tu palić w domu i nie zostać przyłapanym przez innych domowników. Procedura była prosta. Palenie w łazience, podczas ,,kąpieli", peta zawijamy w papier toaletowy który chowamy do spodni a następnego dnia skrupulatnie pozbywamy się poza domem. System sprawdzał się w 100% więc po pewnym czasie dziewczę zaniechało ostrożności.
I tak pewnego dnia zwinęłam standardowo peta w papier wkładając pakunek do plecaka co by się nazajutrz tego pozbyć, po czym powędrowałam w stan spoczynku. Nagle w nocy czuję dziwny zapach dymu. Jak się później okazało pet nie był do końca zgaszony a papier wiadomo - materiał łatwopalny.
Efekt ?
- spalony plecak, książki, część szafki. Dziękuję Bogu, że skończyło się tylko na tym.
- zakaz wychodzenia przez jakieś 2 miesiące.
- dość popularna wtedy metoda. Rodzice kupili mi paczkę fajek i kazali palić jedną za drugą aż kolokwialnie mówiąc nie zwymiotowałam.
Papierosów nie palę do dziś. ;)
W ramach wstępu. Miałam Ci ja wtedy lat 16. Wiek buzujących hormonów, pierwszych prób i błędów etc. Również wtedy sięgnęłam po pierwszego papierosa. Po pewnym czasie palenie poza domem mi nie wystarczało, więc dziewczę myślało jak by tu palić w domu i nie zostać przyłapanym przez innych domowników. Procedura była prosta. Palenie w łazience, podczas ,,kąpieli", peta zawijamy w papier toaletowy który chowamy do spodni a następnego dnia skrupulatnie pozbywamy się poza domem. System sprawdzał się w 100% więc po pewnym czasie dziewczę zaniechało ostrożności.
I tak pewnego dnia zwinęłam standardowo peta w papier wkładając pakunek do plecaka co by się nazajutrz tego pozbyć, po czym powędrowałam w stan spoczynku. Nagle w nocy czuję dziwny zapach dymu. Jak się później okazało pet nie był do końca zgaszony a papier wiadomo - materiał łatwopalny.
Efekt ?
- spalony plecak, książki, część szafki. Dziękuję Bogu, że skończyło się tylko na tym.
- zakaz wychodzenia przez jakieś 2 miesiące.
- dość popularna wtedy metoda. Rodzice kupili mi paczkę fajek i kazali palić jedną za drugą aż kolokwialnie mówiąc nie zwymiotowałam.
Papierosów nie palę do dziś. ;)
Ocena:
3
(57)
Komentarze