Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28860

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niektórzy wiedzą, że byłem kurierem w jednej firmie (Dostarcz Paczkę Dupku).

Nie pracowałem tam długo ale opowiem wam kilka ciekawych historii jakie doświadczyłem z klientami (oczywiście nie wszystkie od razu). Będę pisał historie bez kolejności, po prostu losowo jak mi na klawiaturę padnie. A więc:

Zapamiętałem ją dokładnie. Telefon z umową z pomarańczowej firmy do pani X. Dzwonię, pani odebrała, odpowiedziała, że jest w domu i zaprasza. Ok, jadę, znalazłem , dom obok lasu, wchodzę do domu. (Tu ważne, na jednym podwórku stały dwa domy, jeden wypas, drugi gorszy, sypiące się deski etc - pani mieszkała w tym ′gorszym′)

No to więc pani spokojna, miła pyta się jaki to telefon. Odpowiadam, że nie mam pojęcia, ja tylko jestem kurierem i moim obowiązkiem jest sprawdzić dane osobowe oraz pokazać w których miejscach podpisać umowę (Telefony jakie woziłem zawsze były w pudełkach zamkniętych z plombami, a umowa była przyklejona w koszulce na pudełku tzn. w kangurkach).
Ona w szoku, pyta się czy może otworzyć, mówię, że dopiero po podpisaniu umowy aby sprawdzić czy wszystko się zgadza. Trwało to około 5 minut aż nagle przybiega on, jej (w)nuczek z sąsiedniego domu (dziwne, godzina 10, a w domu siedzi), przybiega w koszulce i w spodenkach (był grudzień=zimno) i tak wyglądał dialog mój, pani i wnuczka:

w: I jak babciu? Jaki to telefon?
p: Nie wiem.
w: A można już otworzyć? (od kiedy na ′Ty′ jesteśmy).
J: Nie, pani nie podpisała jeszcze umowy.
w: Czemu jeszcze nie podpisałaś?
p: A bo Wy będziecie się bili o ten telefon z Darią i z Danielem (rodzeństwo)
w: Podpisz, nikomu nie powiem, oni nie będą wiedzieć.
p: Nie biorę tego telefonu.
j: Czyli pani odmawia przyjęcia?
p: Tak, odmawiam, gdzie mam podpisać odmowę?
I wtedy wnuczek:
w: A to spie.dalaj, ku.wa, dzięki wielkie starucho. - I wyszedł trzaskając drzwiami.
A pani do mnie ze spuszczoną głową:
p: I widzi pan jakie mam życie z wnuczkami?
j: Proszę tu podpisać. Wesołych świąt życzę.

Jak wcześniej mówiłem, był grudzień gdzieś za połową.
Wsiadłem do samochodu, już miałem odjeżdżać, a tutaj podbiega wnuczek, otwieram okno. I mnie zamurowało.

w: Jaki to jest telefon?
j: Nie wiem.
w: A można zobaczyć?
j: Nie, nie można (cały czas spokojnie).
w: Słuchaj, znam pesel babci, podpiszę się za nią i dam ci dwie stówki za to, pasuje?
Nic się nie odezwałem tylko zasunąłem okno i odjechałem.

W lusterku jeszcze widziałem, że coś machał w moim kierunku, ale nie przejąłem się tym za bardzo.

Praca ludzie(?)

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 669 (749)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…