Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28954

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu aplikowałam o kartę kredytową. Wypełniłam dokumenty przez internet i jedyne, co otrzymałam zamiast decyzji to informacja na monitorze, że skontaktują się ze mną listownie w przeciągu 5 dni roboczych. Potem wyjazd za granicę, nieobecność.
Dostaję telefon z domu, że jest poczta z banku (dokładniej z oddziału kart kredytowych). Pytanie: jest sztywna karta w środku? Odpowiedź: nie, tylko kilka kartek. Mówię na to: dobra, nie przejmuj się. Odmówili, ale spodziewałam się tego, bo to jeden z najgorszych banków i po latach posiadania kilku kont u nich i nie aplikowania o żaden kredyt, nawet szczerze nie liczyłam, że dostanę tą kartę.

Sprawa zapomniana na kilka tygodni. Przychodzi list z pozdrowieniami z banku, że odsetki są do zapłacenia. Od razu przypomniałam sobie o pierwszej kopercie, w której była tylko i wyłącznie ulotka i zestawienie konta oszczędnościowego (od działu z kartami kredytowymi???). No więc telefon do banku. ′Nie, nie! Musi pani osobiście.′
Pofatygowałam się osobiście. ′No to zadzwonimy do biura obsługi, bo tu, na miejscu, to my tylko z naszymi klientami... a pani jest od kredytowych... to nie nasza działka...′ TO PO PIERWSZE PO CO DO DIABŁA KAZALIŚCIE MI OSOBIŚCIE???

No, ale ok. Trzymam nerwy na wodzy, żeby sprawę do końca załatwić. Dzwonimy więc z tą panienką z okienka do ′tych kredytowych′. Seria 128 pytań o dane osobowe, numer konta oszczędnościowego (co oni się tak do tego oszczędnościowego przykleili???), rozmiar buta i pojemność pępka.

Pan w Biurze Obsługi Klienta mówi, że karta przyznana i wysłana. Na co ja, że nie otrzymałam, pan mówi, że wyśle drugą w przeciągu 5 dni roboczych, a koszty anuluje, bo widzi w systemie, że karta nie była użyta (więc skąd koszty??? Dobrze, że anulowane) i że PIN jeszcze nie był wysłany, więc nie miałam jak użyć karty.

Spoko. Załatwione, nie?

Po 4 dniach karta, a zaraz potem list w kosztami na dobre 280 pln...

I znowu telefon. ′Nie, musi pani osobiście.′ No to do banku, telefon do BOKu.

Biuro Obsługi Klienta: System mi pokazuje, że ma pani naliczone opłaty za nieuregulowanie rachunku za kartę kredytową w terminie.
Ja: Ale za jaką kartę kredytową? Przecież dostałam ją dopiero kilka dni temu.
BOK: Jak to? Przecież mam tutaj w systemie, że ma pani naliczone opłaty za nieuregulowanie rachunku za kartę kredytową w terminie.
Ja: Tłumaczę, że nie otrzymałam wcześniej żadnej karty.
BOK: Ale ma pani opłaty i system mówi, że nie wydamy PINu, dopóki pani nie ureguluje opłat.
Ja: A kiedy były naliczone opłaty?
BOK: Sprzed dwóch miesięcy.
Ja: A kiedy karta została wysłana?
BOK: Tydzień temu.
Ja: No to człowieku! Pomyśl - jak możesz mieć opłaty sprzed 2 miesięcy, jeżeli karta została wysłana tydzień temu???
BOK: Ale ja nie jestem od myślenia, ja tu jestem od patrzenia w system...

I koleś tak mnie zagiął, że już mi zabrakło logicznych argumentów...
Koniec końców koszty anulowane po rozmowie z menedżerem.

A potem gwóźdź programu: otrzymuję PIN i żeby się zarejestrować w bankingu internetowym, trzeba podać limit kredytu karty, którego oczywiście nie otrzymałam...

I znowu do banku, telefon do BOKu, numer konta, numer buta, rozmiar stanika, etc...

Ja: Potrzebuję informację o moim limicie kredytowym, aby zarejestrować się w internecie na waszej stronie.
BOK: Otrzymała ją pani z pierwszym oryginalnym listem z kartą.
Ja: Nie otrzymałam pierwszej karty z pierwszym listem. Nie dotarły.
BOK: To jak to się stało, że ma pani naliczone opłaty za nieuregulowanie rachunku za kartę kredytową w terminie???

I już mi ręce opadły...

Najwspanialszy bank pod słońcem

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 660 (694)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…