Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29072

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O "dobrych" żebrakach.

Raz mi się zdarzyło, że pukającej do drzwi osobie dałam pełną siatę żarcia. Pasztet, chleb, mięcho, sos, jakąś paczkę makaronu. Nigdzie jej potem nie znalazłam, więc osoba ta na pewno ją wzięła.
Dlaczego tak ochoczo i bogato wyposażyłam żebraka spod drzwi?
Bo był pierwszym (i do tej pory jedynym!), który, stojąc pod drzwiami, zapytał, czy może wykonać dla mnie jakąś pracę. Powiedział, że zrobi cokolwiek - okna umyje, coś zreperuje, a może hydraulika bym potrzebowała... Za chęć pracy dostał tyle, ile mogłam dać.



A dziś przypadkiem wpadłam na "nie-piekielnego" pana żebrzącego. Widać i czuć było, że rzadko bieżącą wodę, mydło i pastę do zębów widuje, ale alkoholem od niego nie wiało. Stał pod osiedlowym Lidlem, troszkę z boku od wejścia, nikomu nie wadząc. Kiedy go mijałam, grzecznie i spokojnie, nie podchodząc za blisko powiedział, że "ma do mnie prośbę".
Przystanęłam zatem i czekam na tę prośbę.
Pan: Przepraszam, że panią zaczepiam. Jestem bezdomny i bez pracy. Pewna dobra pani mi już kupiła chleb, ale ja o coś do chleba poprosić chciałem. Czy mogłaby pani mi coś niedrogiego kupić?
Ja: Nie obiecuję, sama nie wiem, ile mam pieniędzy w portfelu.. (serio, złapałam jakieś drobne i poleciałam po fajki z nadzieją, że jeszcze 20 zł mi się w torebce kołacze).
Okazało się, że kołatało się nawet 30 - kupiłam zatem panu parówki i serki do tego chleba. Misja charytatywna kosztowała mnie około 4 złotych.
Pan czekał, to, co mu kupiłam, wziął, podziękował serdecznie i odszedł - miał już co jeść.

Nie, nie jestem mega-hiper-zaje*ista - po prostu nie wszyscy żebracy rzucają jedzeniem.

żebracy bezdomni

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (198)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…