Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29083

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Akcja pod tytułem "jak stracić ulubionego mechanika".

Ja i cała rodzina (łącznie 5 samochodów) od wielu wielu lat odstawialiśmy pojazdy do jednego, zaufanego mechanika.

Pewnego dnia umówiłam się na uzupełnienie płynów i wymianę klocków i tarczy hamulcowych, bo jechałam na upragniony urlop.
Ustawiliśmy się na odbiór auta, zapłacone, miłej podróży, co u taty i bla bla bla jak zawsze.

Jadę do domu po walizy, luby czeka na mnie a tu trzy kilometry od mechanika jak coś zatrzeszczy, zahuczy, auto zwalnia.
Sytuację ratuje kumpel z pracy, podnosi auto i oświadcza, że... nie mam okładzin na szczękach!

Ja w mamy auto, jadę do niego i naprawdę, jak to tylko możliwe, grzecznie mówię mu, że chyba zaszła jakaś pomyłka, że tu mam te gołe szczęki, które zryły doszczętnie nowiuśkie tarcze.

Naprawdę byłam grzeczna, pokorna i zaskoczona, nigdy takie rzeczy mu się nie zdarzały.

I co usłyszałam?
Że jestem oszustką, że chcę go naciągnąć, żebym w cztery litery wsadziła sobie te szczęki, że sama je zużyłam (wow, przez trzy kilometry???) i teraz go oczerniam przy klientach i żebym się wynosiła.
Po czym cisnął resztkami na bruk i kazał mi się wynosić.

Jak jestem pyskata tak zamurowało mnie.
Zadzwonił po tygodniu do ojca zapytać, czy nie potrzeba oleju wymienić bo to już termin, ale mój poczciwy staruszek oświadczył panu, że po zaistniałej sytuacji zmienia zakład mechaniczny.
I najlepsze - Pan Mechanik absolutnie nie pamiętał, że taka sytuacja miała miejsce....
Żenada.

mechanik

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 812 (856)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…