zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pracuję w gastronomi.
Jako, że mam bezpośrednią styczność z pożywieniem muszę bardzo, ale to bardzo dbać o zdrowie. Wiadomo jednak, że czasem wirus jakiś zaatakuje, i tak w poniedziałek mnie rozłożyło. 39 stopni gorączki, kaszel, katar, cuda-niewidy. Łapię za telefon, do lekarza wizyta umówiona, no to dzwonię do pracy- ok, kuruj się. Lekarz l4 do 13. Dostarczone do pracy, to do domu i do wyra. 2 godziny później- telefon "dlaczego nie ma cię w pracy". WTF?! Chory jestem? Ok.
Kolejne 2 godziny później- walenie w drzwi. Otwieram, patrzę- kierowniczka. "A bo ja Cie sprawdzić przyjechalam". No ok, przyjechała, sprawdziła, pojechała.
Godzinę później- telefon "Sprawdzam czy żyjesz".
Nastepną godzinę później- telefon...
I tak przez cały ku....rcze dzień. Dziś od rana znowu.
Nadopiekuńczość?
Jako, że mam bezpośrednią styczność z pożywieniem muszę bardzo, ale to bardzo dbać o zdrowie. Wiadomo jednak, że czasem wirus jakiś zaatakuje, i tak w poniedziałek mnie rozłożyło. 39 stopni gorączki, kaszel, katar, cuda-niewidy. Łapię za telefon, do lekarza wizyta umówiona, no to dzwonię do pracy- ok, kuruj się. Lekarz l4 do 13. Dostarczone do pracy, to do domu i do wyra. 2 godziny później- telefon "dlaczego nie ma cię w pracy". WTF?! Chory jestem? Ok.
Kolejne 2 godziny później- walenie w drzwi. Otwieram, patrzę- kierowniczka. "A bo ja Cie sprawdzić przyjechalam". No ok, przyjechała, sprawdziła, pojechała.
Godzinę później- telefon "Sprawdzam czy żyjesz".
Nastepną godzinę później- telefon...
I tak przez cały ku....rcze dzień. Dziś od rana znowu.
Nadopiekuńczość?
Praca
Ocena:
214
(250)
Komentarze