Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29212

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Sprzed paru lat.

Kiedy pyknął mi kolejny roczek na koncie, otrzymałam w prezencie masaż gorącymi kamieniami w SPA.

Nigdy nie próbowałam, ale przy dwudziestych urodzinach byłam tak przejęta swoim wiekiem, że uznałam, że wszystko, co dla ciała, jest dobre.
Wybrałam się.

Na miejscu, po krótkiej rozmowie z masażystą, poproszono mnie o wejście do gabinetu, przygotowanie, przebranie, a raczej rozebranie się i owinięcie ręcznikiem i ułożenie na stole, otworem gębowym do dołu. Za chwilę miał pojawić się pan od masażu.
Wykonałam instrukcje i czekam.

Faktycznie po chwili się zjawił na stanowisku, pokręcił się, przystąpił do masażu. Rękami. Zapytałam o te gorące kamienie, usłyszałam, że najpierw musi mi rozluźnić mięśnie, że mam się nie martwić, pan wie, co robi. Nie martwiłam się. Salon wcale nie pierwszy lepszy.

Ślisko się czułam. Nawet jak dla laika w tej dziedzinie, olejków było zdecydowanie za dużo, zwłaszcza, że co i rusz kapały na ziemię.

Co więcej, mając i tak dosyć duży próg tolerancji, uznałam, że moja definicja pleców nieco mija się z definicją pana masażysty, którego dłonie zdecydowanie zbyt mocno zbliżały się w kierunku private zone.
Zaczęłam czuć się niekomfortowo i kiedy pan próbował ściągnąć ręcznik, rzuciłam:

- Przepraszam, zanim dotrze pan do tej bazy, może najpierw jakaś kolacja? Ale serio. Dość. Dalej nie.
- Jestem profesjonalistą, proszę się nie martwić.
- Ja się nie martwię. Ja sobie po prostu nie życzę oklepywania mojego tyłka.
- Wykonuję swoją, pracę, proszę się uspoko... - i pewnie bym się uspokoiła, gdyby nie to, że usłyszałam kolejny głos:
- A co pan tu robi? Kim pan jest? - Tu się już podniosłam.
To był mój masażysta. Ten, z którym rozmawiałam wcześniej.

Nie powiem, serce podeszło mi do gardła, kątem oka zobaczyłam tylko jakiegoś faceta wybiegającego z gabinetu, i usłyszałam krzyki: ochrona! ochrona!

Przeszły mi ochoty na masaże.
Z tego, co się dowiedziałam potem od kierowniczki obiektu, która zaoferowała mi karnet na liczne usługi w ramach przeprosin, masażysta musiał na moment wyjść, a obcy mężczyzna, którego, co prawda kamery uchwyciły, ale niewielkie są szanse, że go znajdą, wykorzystał okazję.

Karnet do SPA oddałam koleżance. Jakoś straciłam zainteresowanie.

spa

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1006 (1094)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…