Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29237

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Myślałby kto, że nie potrzeba studiów wyższych do znajomości podstawowych gatunków zwierząt, lub też chociaż wiedzieć jakie zwierzę ma się w domu. Ja też tak myślałam, a tu takie rozczarowanie... A może po prostu to ja się nie znam i nie wiem co sprzedaję?

1.
Do sklepu wkracza pani czymś wyraźnie podenerwowana. Po kilka razy ogląda każdą klatkę z gryzoniami, po czym zwraca się do nas:

[P] – Czy są chomiki?
[J] – Oczywiście – pierwsze klatki z lewej, chomiczki w 3 gatunkach, takie, siakie i owakie.
[P] – Bo wie pani, syn jutro z wakacji wraca, a dziś znalazłam jego chomika sztywnego w klatce – on jeszcze taki młodziutki a już nie żyje i muszę szybko podmiankę zrobić...
[J] – A jakiego chomika syn miał?
[P] – Chyba syryjskiego.
[J] – Proszę więc, tu są syryjskie różnokolorowe, czy któryś jest podobny?
[P] – Co pani mi tu pokazuje? Same rude i łaciate, a nasz szary i z pręgą!

Jak nietrudno się domyślić zmarły chomik był innej rasy i szybko wyszukałyśmy kandydata na zastępstwo. Wiem, mało zabawne, a jeszcze mniej piekielne, ale niestety to nie jest pojedyncza sytuacja – do takich „podmianek” sprzedajemy chyba więcej zwierząt niż normalnie. Postanowiłam jeszcze wypytać o okoliczności zgonu pierwszego zwierzaka (a nuż mogę coś doradzić by historia się nie powtórzyła).

[P] – Bo wie pani, syn zawsze go karmił i rozpieszczał, a on nagle przestał jeść i dziś sztywny...
[J] – A warzyw pryskanych nie dostawał?
[P] – Nie, on nie lubił warzyw.
[J] – A coś poza zwykłą karmą?
[P] – Tylko czekoladkę i czasem cukierka...

A potem ludzie dziwią się, że zwierzak niedawno kupiony nie przeżył kilku tygodni.

2.
Odwiedza nas pan lekko zagubiony, ogląda zwierzaki i w końcu jego uwaga skupia się na mnie:

[P] – Czy są książki o szyszlach?
[J] – Chyba szynszylach?
[P] – No coś w ten deseń.
[J] – Niestety, akurat nie mamy na stanie, we wtorek mają przyjść z dostawą, ale jeśli chodzi o coś konkretnego, to może będę mogła pomóc bez książki?
[P] – Aha... No nie wiem... No bo wie pani, w sumie ja nie wiem co to jest ani jak wygląda, tylko słyszałem że to się na futra hoduje i że niezła kasa może z tego być. No a ja kupiłem niedawno działkę i ogrodziłem siatką i tam kilka sosenek i świerczków rośnie i pomyślałem, że kupię kilka i tam wypuszczę i się będą mnożyć, a ja kokosy będę za futro zgarniał.

Wytłumaczyłam grzecznie, że na studiach spotkałam się z przedmiotem „hodowla zwierząt futerkowych” i to, czego tam się dowiedziałam o utrzymaniu tych zwierzaków trochę nie bardzo pokrywa się z przedstawionym biznesplanem. Niestety nie wiem, czy interes się udał.

3.
Klient w sprawie karmy dla pieska wyglądem przypominającego długowłosą świnkę morską (nie, nie mam nic do Yorków, ale jestem lekko uprzedzona do większości szczęśliwych posiadaczy, a dokładnie tych, którzy sądzą że są ponad plebsem zadowalającym się mniej szlachetnymi rasami psów).

[K] – Jaką pani mi poleci karmę dla yoreczki?
[J] – Mamy karmy ogólne dla małych ras, albo specjalistyczne, specjalnie dla yorka na włos i...
[K] – Nie, nie, mi chodzi o karmę dla yoreczki.
[J] – Tak więc powtarzam, że dla Yorków mamy...
[K] – ALE TO JEST YORECZKA! Jeżeli pani się nie zna, to proszę się ze mną nie kłócić, bo ja przecież wiem jakiego mam psa!

Zgłupiałam... wychodzi na to, że rasa Yorkshire terrier dzieli się na podrasy – york i YORECZKA.

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 766 (802)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…