Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29268

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z wczoraj.(no dobra, z dzisiaj)

Warszawski klub, godzina ok. 1 w nocy.

Przy barze siedzi facet wyraźnie już w nienajlepszej kondycji, zalkoholizowany mocno; pan 25+, o posturze dobrze odkarmionego, wysokiego misia. (ważne) Próbuje trochę bajerować barmankę, ale słabo mu idzie. Przerzuca się na laskę stojącą obok niego. Najpierw jest prostacko milutki: "no co tam laleńko?, "piweczko może sobie życzysz?", "no pogadaj ze mną, jesteś taka śliczna" itp. Laska uśmiecha się delikatnie, mówi, że nie, dziękuję, odwraca się i stara rozmawiać z koleżanką. Koleś zaczyna być irytujący. Trąca ją, puka w ramię, bawi się jej włosami. (nigdy nie zrozumiem dlaczego sobie nie poszła po prostu!) Ona tylko co jakiś czas mówi: przestań. W końcu koleś łapie ją za tyłek. Tego lasce było za wiele, odwraca się i posyła kolesiowi pare h**ów itp. I NADAL ZOSTAJE W TYM SAMYM MIESCJU oraz, co gorsza, znowu odwraca się do kolesia plecami. (zero instynktu)Pare osób obok śmieje się z typka co on niestety widzi. Nie wytrzymuje. Wstaje, chwieje się, łapie pannę za włosy i wrzeszczy, że on tu jest mężczyzną, że żadna nie będzie mu odmawiać, zwłaszcza taka owaka... Dziewczyna piszy, wyrywa się, kolesia próbują ogarnąć inni faceci, ochrona już w drodze do miejsca zdarzenia... nie zdążyli.
Szybsza od wszystkich była inna dziewczyna; zwyczajna, zupełnie nie jakaś wyjątkowo wysoka czy potężna, słowem: normalna. Ale, ale... Dziewczyna jednym zgrabnym kopniakiem powala kolesia na podłogę, poprawia mu ryj jeszcze pare razy pięścią i krzyczy: a teraz grzecznie przeprosisz panią, palancie! I wyjeżdżasz, dziś dla ciebie już koniec baletu!
Koleś wyrzuca z siebie zwięzłe "sorry" w stronę napastowanej laski i potulnie wychodzi pod rączkę ze swoją pacyfikatorką. Ochrona asystuje im w drodze do drzwi, ale nie wiem kogo bardziej pilnowali: jej czy jego.
Już na dworze (tak, przyznaję się, ten jeden raz postanowiłam być najpodlejszą odmianą gapia i potruchtałam za całą ferajną, zresztą jak ok. 10% ludzi z klubu) panna opowiada/tłumaczy się ochronie: Bo z nim to tak zawsze jest! Napije się i zaraz jak ostatni cham do dziewczyn się zabiera, a bo to raz już dostał wpie**ol od ochrony, albo jakichś facetów? Ode mnie to i tak najlżej, ale tylko ja go umiem raz,a dobrze uspokoić!
I tak dalej.
Wynikało z tej przemowy, że dziewczyna jest koleżanką tego gościa i już nie raz musiała mu spuścić łomot w celu ukulturalniania go.

Pierwszy raz w życiu widziała dziewczynę, która tak sprawnie i szybko powaliła sporego faceta. Aniołki Charliego stają się teraz jakoś bardziej realne...

Warszawa/klub

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 290 (340)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…