Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29324

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja sprzed roku ale nadal ją dobrze pamiętam.

Szedłem z kolegą do dużego sklepu, kawałek za naszym małym miastem. Drogą jechał samochód, około 110km/h przy ograniczeniu do 50... Około 150m przed nami ten właśnie samochód uderzył w rowerzystę. Trafił w przednie koło roweru, ale faceta wyrzuciło. Kierowca auta uciekł.

Biegniemy żeby zobaczyć czy coś poważnego się nie stało i w miarę możliwości pomóc. Ja wtedy 15 lat, to za dużo pewnie bym nie pomógł, ale kolega 21 lat, był harcerzem, zaliczył jakieś dodatkowe kursy pierwszej pomocy, to na coś się przyda. Przy rannym już kółeczko oglądających. Próbujemy się przepchać. Na przedzie stoi babcia, która za nic nie chce nas przepuścić:([J]- ja , [K]- kolega, [B]- babcia):

[B]: Gdzie się pchacie? Wyżsi jesteście, lepiej z daleka widzicie!
[K]: Proszę nas przepuścić, chcemy pomóc temu człowiekowi!
[B]: Wy gówniarze! Wy mu kręgosłup złamiecie! Wy go zabijecie!

Wtedy grzecznie przepchaliśmy babcie i podeszliśmy do rowerzysty. Leżał nieprzytomny. Kolega coś tam poprawił, ustawił w dobrej pozycji i sprawdził czy oddycha. Nie oddychał więc rozpoczął resuscytację. Wszystko co robił głośno komentowała babcia, że "kręgosłup mu złamie", "zabije go", "hiva mu wstrzyknie". Na szczęście kolega jej nie słuchał, a ja zadzwoniłem na pogotowie. Powiedziałem jak się nazywam, gdzie się to stało, że ranny nie oddycha i nagle mnie zatkało. Dostałem silnie torebką w głowę. Drugi cios i już nieźle zamroczony byłem. Wtedy babcia wyrwała mi telefon i ze złośliwym uśmieszkiem powiedziała:

- Twój kolega taki mądry, to niech go bez pogotowia uratuje.

Myślałem, że będę musiał siłą odzyskać telefon, ale usłyszałem karetkę (szpital był około kilometr od miejsca zdarzenia) i poszedłem coś pomóc koledze. Ranny na szczęście zaczął oddychać, karetka przyjechała i zabrali rowerzystę. Po chwili przyjechała policja. Babcia rzuciła telefon i poszła... Policja spisała zeznania moje i kolegi, bo całe kółeczko się rozeszło w bardzo szybkim tempie.
Z tego co wiem rowerzysta przeżył i nic wielkiego mu się nie stało.

Rozumiem, że niektórzy boją się udzielać pierwszej pomocy, inni nie potrafią. Ale jakim trzeba być człowiekiem, żeby utrudniać to komuś kto to potrafi?

Wypadek

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 841 (887)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…