Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29456

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ta miała miejsce w Łodzi, dobrych kilkanaście lat temu (15?).

Przy placu Reymonta była kiedyś (a może nadal jest) Wędlinka, a zaraz przed nią - mały parking dla klientów. Mój brat był wtedy bardzo mały, miał jakieś 2 lata. Moja babcia, osoba malutka (156cm wzrostu) ale o bardzo walecznym usposobieniu, sprawiała zawsze pozory (POZORY!) raczej spokojnej pani, wtedy była w wieku ok 50 lat. Jej temperament jest wprost legendarny...

Robiła wtedy zakupy z moją mamą. Po wyjściu z rzeczonej Wędlinki [B]abcia pakowała wszystkie zakupy do samochodu, a mama trzymała mojego brata na rękach. Wtem na parkingu wywiązała się bardzo widowiskowa scenka: otóż zaparkował tam pewien pan (nasz [P]iekielny), po skosie, tak jak wszyscy. Niski, łysy człowieczek, nie miał chyba nawet 30 lat. Warto nadmienić, że auto typowo sportowe, ′wypasione′. Na miejscu pasażera - blondi w stylu barbie. On udał się do sklepu. Za nim natomiast ustawił się inny pan, najnormalniej w świecie, co prawda równolegle, choć wszystkie samochody ustawiały się po skosie, aczkolwiek nie przeszkadzał NIKOMU gdyby ten chciał wyjechać z parkingu.

Wtem łysy pan wychodzi z Wędlinki i, z tak zwaną twarzą, wyskakuje na człowieka, że ′Jak on zaparkował?!?! Jak ma teraz wyjechać, on mu zastawia samochód!′. Drugi mężczyzna ze spokojem odpowiada mu, że nie ma się o co pieklić, bo spokojnie wyjedzie, samochód nie jest w żadnym razie zastawiony. Oczywiście, jak to w takich sytuacjach bywa, zebrał się już mały tłumek ′przyglądaczy′. Wtedy Piekielny podszedł do swojego samochodu, otworzył drzwi kierowcy i wyjął spod siedzenia... kij bejsbolowy! Ruszył w stronę mężczyzny z miną zwiastującą kłopoty, ale wtedy (o dziwo!) z tłumu wysunął się starszy [M]ężczyzna:

[M]: Co Pan robi? Do człowieka w taki sposób, przecież nie ma problemu z samochodem, może Pan wyjechać!

Na co ten obrócił się i ruszył w jego stronę! Na to moja wojownicza babcia nie wytrzymała i ruszyła ku Piekielnemu. Mama z duszą na ramieniu i małym dzieckiem na ręku pędzi za nią. A babcia bez zastanowienia:

[B]: Do starszego człowieka?!?! Z kijem!?!

Wtedy Piekielny, mimo zaskoczenia, skupił się na mojej babci i rusza w jej stronę próbując ją przestraszyć:

[P]: Spie***laj stara ku*wo!
[B]: Ku*wo?!? Ku*we to ty masz w samochodzie!

Ten z jeszcze większą werwą kieruje się z kijem ku babci (a tłumek ani słowa nie piśnie). Na co babcia, jak mały, waleczny kogucik, nastroszyła się i krzyczy:

[B]: No chodź, ty konusie pie***ony, no chodź! Zobaczymy jaki jesteś odważny!

Piekielny się zawahał, bo babcia była chyba zbyt waleczna jak na jego możliwości, wziął nogi za pas i odjechał (nie mając problemów z wyjazdem).

Babci należy się order za odwagę. Aczkolwiek chyba wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy Piekielny odpuścił i odjechał...

Łódź

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 681 (747)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…