Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29588

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Główna bohaterka: Pani A. – znajoma mojej mamy
Miejsce akcji: Malutki sklepik z odzieżą „z wyższej półki”, gdzie z racji cen nie kreci się dużo ludzi. Pracuje tam jedna ekspedientka, bo po co więcej?
Ale do rzeczy.

Pani A. kupiła sweter. Jak to w przypadłości kobiet bywa, przy najbliższej okazji musiała go założyć. Jednak po paru dniach stwierdziła, że już tego swetra nie potrzebuje. Zaczęła się zastanawiać, co by tu można wykombinować by oddać go do sklepu, jednocześnie odzyskując pieniądze. No i wymyśliła...

Zrobiła w swetrze dziurę. Tak z boku, żeby za bardzo nie rzucała się w oczy, ale żeby jednak była. Zaniosła sweter do sklepu (oczywiście razem z rachunkiem) w ramach reklamacji. Reklamacja przyjęta, pieniądze odzyskane. Fajnie.
Z racji defektu, (który swoja drogą nie był aż taki duży) cena swetra została znacznie obniżona. Ciuch znów wylądował na wieszaku, z załączona notką dotycząca powodu obniżenia ceny (taka rzecz nie podlega już później zwrotowi).
Pani A. znów pojawiła się w sklepie i widząc „swój” sweter na przecenie... kupiła go ponownie. Z dziurą. U tej samej ekspedientki.

Mało?

Mąż pani A. pracuje jako ochroniarz, a jego wymagany strój służbowy to garnitur. Pan mąż, pracując jednorazowo w innym miejscu potrzebował nowego garnituru. Co zrobiła pani A.? Kupiła mu garnitur, nie zerwała metek. Pan mąż poszedł w nim do pracy, a na drugi dzień żona zwróciła garnitur do sklepu.

Takie praktyki u pani A. są na porządku dziennym. A skąd o tym wiem? A stąd, że Piekielna wcale się z tym nie kryje, a dodatkowo uważa się za niezłą cwaniarę! Ludzie to mają tupet...

zagranica

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 804 (866)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…