zarchiwizowany
Skomentuj
(10)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mam sąsiadów w bloku. Jak oczywiście każdy, jeśli nie jest pustelnikiem i nie mieszka na odludzi. Ogólnie są sympatyczni, mili, uczynni, gorzej z ich najstarszą córką, która ma dwójkę dzieci, nie starszych niż 2 lata. Przyjeżdża na piątek, sobotę i niedzielę. A w piątki i soboty mój inny sąsiad uczy grać na saksofonie, również mnie. Od 12 do 16 ma lekcje, z różnymi ludźmi. I tak jest odkąd pamiętam, czyli odkąd zamieszkałam w tymże bloku. Nigdy to nikomu nie przeszkadzało, a nawet miło czasem posłuchać ładnej muzyki z dołu. Wszystko było cacy, do dzisiaj. Akurat na lekcji byłam ja, gdy rozlega się głośne walenie w drzwi. Nauczyciel/sąsiad idzie otworzyć. I kto to? Córka Piekielna!
P: Urwa, moje dzieci śpią a ty urwa tutaj...! Ja po policję zadzwonię! Co to urwa ma być, graj jak oni nie śpią! Dopiero co ich położyłam! A ty ich urwa obudziłeś - i tu wiązanka wyzwisk w stronę około sześćdziesięcioletniego pana.
Ja rozumiem, że dzieci to dzieci i spać muszą, ale przecież nauczyciel nie będzie odwoływał lekcji, bo Piekielna przyjeżdża na weekendy.
P: Urwa, moje dzieci śpią a ty urwa tutaj...! Ja po policję zadzwonię! Co to urwa ma być, graj jak oni nie śpią! Dopiero co ich położyłam! A ty ich urwa obudziłeś - i tu wiązanka wyzwisk w stronę około sześćdziesięcioletniego pana.
Ja rozumiem, że dzieci to dzieci i spać muszą, ale przecież nauczyciel nie będzie odwoływał lekcji, bo Piekielna przyjeżdża na weekendy.
sąsiadka
Ocena:
142
(208)
Komentarze