Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29847

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna opowieść o sąsiadach :)
Otóż sąsiedzi z góry - około 30 lat, dorobili się potomka płci męskiej. Kuba ma teraz 3 lata. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że od miesiąca podrzucają nam go kilka razy w tygodniu. O ile rozumiem, że muszą koniecznie wyjść, i dziecka nie mają z kim zostawić, i że sytuacja jest jednorazowa, to czemu nie, mogę zająć się maluchem przez 2-3 godzinki. Na początku mieli różne wymówki - a to żona chora, i trzeba zawieźć do lekarza, a dziecka brać nie będą, a to pogrzeb, no to co będą dzieciaka ciągnąć.. Teraz? Po prostu przychodzą, mówią "będziemy za godzinę-dwie", i idą. Ileż to razy już odmawiałam.. Mówiłam, że nie mogę, że muszę się uczyć, że mam gości, że źle się czuję.. Wtedy pytali o babcię, babcia podchodził do drzwi i Kubusia brała. Ale dziś przeszli już samych siebie. Siedzę w domu, uczę się do sprawdzianu, dzwonek do drzwi. uchylam - Kubuś i jego rodzice.
Piekielni Rodzice (PR)
PR - cześć, będziemy za dwie, góra trzy godziny - i tu pchają moje drzwi, żeby się szerzej otworzyły
J - Nie mam czasu, muszę się uczyć.
PR - A babcia jest?
J - nie, nie ma, pojechała z dziadkiem na wieś.
i tu, uwaga, szczyt:
PR - puść mu bajkę, on sobie posiedzi
Ojciec Kubusia pchnął drzwi, które się otworzyły, wepchnął dziecko i oboje po prostu uciekli.

Na szczęście jeszcze tylko rok i wyprowadzam się z tego powalonego miasta.
Sobie znaleźli, darmową opiekunkę

sąsiedzi

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 235 (285)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…