Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29915

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Wspominałam już, że jestem człowiekiem-katastrofą, że na drugie mam destrukcja, że potrafię się poobijać w takich miejscach, że normalny człowiek nie wie nawet, że takie ma i że moje ciało zawsze zdobi fantastyczna mozaika siniaków?

Może wspominałam. Ale nie wspominałam, że mam w swojej bogatej karierze akrobatycznej wypadnięcie z balkonu, co?
Nie każdy może się pochwalić takim osiągnięciem, a jednak miałam wątpliwą przyjemność sprawdzić się jako skoczek-kaskader.
Chociaż dzisiaj mówię o tym ze śmiechem, to rok temu do śmiechu mi nie było.

Był u mnie kolega na weekend. Bliski kolega. Wygłupialiśmy się i goniliśmy po mieszkaniu, gorąco było, to wyszliśmy na balkon. Pokazywał mi coś w swoim telefonie, dał mi go w ręce, a kiedy skupiłam się na odczytaniu treści, szczypnął mnie pod boki. Szczeniacki żart, ale wystraszyłam się, odskoczyłam, przechyliłam.
I obudziłam się w krzakach, na trawie.

Nie było bardzo wysoko. Pierwsze piętro, ja wiem, ze 3-4 metry, a pod balkonem były jakieś krzaki i miałam szczęście, bo wpadłam właśnie w nie, a nie na betonową wylewkę pół metra obok, albo na metalową tabliczkę "szanuj zieleń", kolejne pół metra dalej.

Jak to ja, pierwsze co, rozejrzałam się, czy sąsiedzi nie widzieli mnie jako kobiety upadłej i biegiem do domu. Kontuzjami się nie martwiłam. Nie bolało, a złego diabli nie biorą.

Dopiero w drzwiach spojrzałam na swoje ręce, kiedy zauważyłam, że zostawiłam mokrą plamę na ścianie.
Były czerwone od krwi jak rumiane jabłuszka, a jasne ściany znaczyłam jak w horrorze. Koszulka zaczęła mi przebijać krwią i w okolicach pleców, więc nieco się zmartwiłam i dopiero wtedy zaczęło boleć. A bolało wszystko.

Wtedy też w drzwiach stanął on, spojrzał na moje, poszarpane ubrania, wyciągnięte przed siebie zakrwawione ręce seryjnego mordercy, przerażenie w oczach i czule spytał:

-Jot, ciebie to popie*doliło?? Ty jesteś nienormalna? Co ty wyrabiasz? Gdzie masz mój telefon?! No jak nie wiesz?! Wiesz ile kosztował? To leć na dół i szukaj. No ruszaj się. CO mi tu pokazujesz. Ściany ochlapiesz, kto to będzie mył? Zrób coś z tą krwią, bo mi się niedobrze robi. I weź się trzymaj z daleka, wiesz, ile dałem za te dżinsy?! Krwi się nie spierze. Co moja mama powie, na takie plamy? Nie podchodź nawet.
-Weź otwórz mi drzwi od łazienki. Nie mogę coś tym nadgarstkiem ruszać...
-Sama se otwórz. Zębami. Taki drogi telefon... Boże co za kretynka...
-Weź już sobie daruj. Normalny człowiek to by przynajmniej spytał, czy sobie czegoś nie złamałam, a nie zaczynał mnie wyzywać...
-Jak stoisz i przyszłaś, to znaczy, że się nie połamałaś za mocno. Gorzej z telefonem...
-Wybacz, nie myślałam, lecąc na dół o twoim cudownym smartfonie (to jakaś cegiełka była).
-Jeszcze sobie kpij, kretynko, weź te łapy zakrwawione, myślisz, że jeszcze kiedyś na ciebie spojrzę jak na atrakcyjną kobietę? Zawsze mi się będziesz z tą obrzydliwą krwią kojarzyć.
-A Ty mi z chamem.
-Zamknij się, jak go nie znajdę, to zaraz wyrzucę cię z tego balkonu jeszcze raz. Na główkę, idiotko. I będziesz nurkować w tych krzakach i go szukać.
-Ja ciebie wyrzucę pierwsza. Koniec. Śpij sobie na dworcu. Wynocha z mojego domu. - I poszłam sobie te ręce myć z krwi, żeby zobaczyć na ile poważne szkody sobie wyrządziłam, uwaliłam ściany, drzwi, nawet dywan.

Wszedł, kiedy zębami zakręcałam kran i nadal trzymałam zakrwawione ręce przed sobą.

-Daj, pomogę ci. Patrz, znalazłem telefon.
-To dobrze. To zadzwoń po taksówkę i się wynoś.

Ja też zadzwoniłam. I pojechałam do szpitala. Miałam zwichnięty nadgarstek, wybite dwa palce, do dzisiaj mam parę blizn.
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że telefon mu nadal służy.

kolega

Skomentuj (66) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 922 (1044)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…