Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#30067

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O piekielnym weterynarzu.

Słowem wstępu, gdy byłem w podstawówce, rodzice zaadoptowali psiaka rasy Dog Niemiecki. Fiona, bo tak się zwała, od razu stała się ważnym członkiem rodziny, wszędzie z nami jeździła, a podróże samochodem uwielbiała. Urosła do znacznych rozmiarów jak na tą rasę przystało.

W międzyczasie, mój tata dostał przeniesienie do Bydgoszczy, i tam pracował w trybie pon-pt Hotel / Weekend Dom. Co ważne, Fiona tak bardzo przyzwyczaiła się do przyjazdów taty, że zawsze w piątek, przed przyjazdem taty czekała na niego pod drzwiami, aby się przywitać (poznawszy dobre serce taty, wycwaniła się i zawsze piszczała o spacer, nawet jeśli wyszedłem z nią 10 min przed przyjazdem).

Gdy miała już około 7 lat, w wakacje rozchorowała się. U gardła pojawiły się dwa małych rozmiarów guzki. Zaniepokojona mama od razu zabrała psinkę do weta. Przyjął ją młody weterynarz, który zastępował przełożonego (starszy pan, naprawdę w porządku, miły dla zwierzaków, i nie owijał w bawełnę).
Diagnoza - Białaczka, Ale będzie żyła, po niedługiej kuracji. Nie chcieliśmy stracić najlepszego pupilka, więc jednogłośnie postanowiliśmy trochę bardziej oszczędzać aby było na co tygodniowe zastrzyki dla Fiony. (100zł za jeden razem wyszło około 1500zł). Po trzech miesiącach, jej stan pogorszył się, więc mama[M] pojechała do naszego Weterynarza[W] który wrócił z urlopu:

[M] - Witam panie doktorze, ja po następną serię zastrzyków dla Fiony.

Weterynarz oczy jak karp, i o co chodzi? Sprawdził stan psiaka i jednogłośnie oznaczył:

[W] - Proszę pani.. tu żadne leki nie pomogą. Ona już odchodzi.
[M] - Ale jak to.. Młody mówił że będzie żyła, po zastrzykach.
[W] - Zostało jej może ze 3 dni. A te zastrzyki, to ja sobie z młodym porozmawiam.

Weterynarz solidnie wk*@#*& się na zastępującego go w czasie urlopu młodego i wywalił go ze swojej kliniki za naciąganie klientów i dawanie złudnej nadziei.

A Fiona czekała do piątku na tatę. Po jego przyjeździe, bardzo słaba leżała pod drzwiami, mi i mamie łezka w oku się kręciła. Gdy tata wszedł, psiak wstał, otarła się o niego, zamerdała anemicznie ogonem i położyła się u siebie w legowisku, żeby zasnąć na zawsze.

służba_zdrowia

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1091 (1189)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…