Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#30097

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tym razem o kobiecie Rysia, tego z mojej poprzedniej historii. Ze specjalną dedykacją dla BlackMoon ;>

Joasia była piękną dziewczyną, z długimi, kręconymi,lśniącymi, czekoladowymi włosami, zielonymi oczyma, kibicią tak wąską, że człowiek miał wrażenie, że obejmie ją dwiema dłońmi.

Niestety uroda jej, sprawiła, że zwrócił na nią uwagę syn miejscowego notabla. Dlaczego niestety?

Szybko doprowadził do ślubu, bo jakże to, dziewczyna już od dawna pełnoletnia, to dzieci powinna rodzić, o męża i gospodarstwo dbać, a nie szlajać się gdzieś na jakiś studiach. Tak myśleli jej rodzice, i tak też argumentował konkury Marek. Joasia nic nie czuła do niego, ale wola rodziców najważniejsza. Urządzono huczny ślub. Wszystko grało i śpiewało przez pierwszy rok. Potem z Marka zaczęło wychodzić jego prawdziwe ja. Jak większość chłopów w jego wsi nie stronił od kieliszka, a po wódce stawał się agresywny i nieobliczalny. Nie raz i nie dwa pobił Joasię, zwyzywał od kur*ew i szmat. Gdy okazało się, że Asia jest w ciąży, Maruś poszedł to uczcić, świętował przez tydzień, a gdy wrócił, tak bardzo pobił dziewczynę, że ta straciła ciążę.

Nic mu nie pasowało. Wg niego Aśka była leniwa, niegospodarna. Potrafiła nie zrobić obiadu, jemu, tak ciężko pracującemu u tatusia w firmie. Nie docierało do niego, że aby ugotować obiad, trzeba mieć za co kupić produkty, a on wszystkie pieniądze przepijał. Ale to i tak wszystko Aśki wina. Dziewczyna zmuszona była do podjęcia pracy, zatrudniła się w fabryczce mebli, jako sprzątaczka na pół etatu.


U rodziców nie mogła szukać pomocy. Wyznawali zasadę, że wszystko co nas spotyka jest odpowiedzią za nasze czyny, więc najwyraźniej ich córka tak bardzo czymś zawiniła, że Bóg pokarał ją takim, a nie innym chłopem. I powinna z wdzięcznością swój krzyż nosić.

Mijały lata. Dziewczyna stała się kobietą. Przestraszoną, ba wręcz wylęknioną, drżącą na sam widok swojego oprawcy. Niewiele zostało w niej, z tej dawnej Joasi, ciągle uśmiechniętej, żartującej, odważnej. Wprawdzie figurę zachowała, ale ciągle chodziła zgarbiona, włosy straciły blask, ciągle chowane pod chustę. Ciało nosiło ślady ciągłego bicia i niedożywienia.

W 15stą rocznicę ich ślubu, zamiast niego w drzwiach ujrzała policjantów. Okazało się, że podczas libacji, Marek spowodował bójkę z kumplami od kieliszka, a tamci w pijackim widzie zadźgali go nożem. Joasia przez długi czas nie potrafiła z siebie głosu wydobyć. "Nie ma potwora, nie żyje" wciąż kołatało jej w głowie. Nie potrafiła uronić nad nim jednej łzy. Przez cały pogrzeb miała suche oczy.

W tej samej wsi mieszkał nasz Rysio, znali się z widzenia, po śmierci Marka, zaczął Asi pomagać w cięższych pracach. Za parę groszy, a nawet za sam ciepły obiad, kość dla Zgrywusa i możliwość przekimania na stryszku rąbał drewno, nosił wodę ze studni. Ale widział jak kobieta reaguje na zbyt bliską jego obecność. Wiedział, że była mu wdzięczna za pomoc, ale nawyki wciąż dawały o sobie znać.

Wtedy banda gnoi napadła na Rysia, a Zgrywus ich poturbował. Joasia, przełamując się, cichym szeptem opowiedziała swojemu szefowi, jak sprawa wygląda. Dzięki niej Rysiu został stróżem w fabryczce.

Fabryczka się trochę rozrosła, założono monitoring, Rysiu awansował na szefa ochrony, miał pod sobą dwóch podwładnych. Był z tych mężczyzn, którym wiek dodaje uroku. A teraz gdy ciągle umyty, trochę odkarmiony, pachnący, w czystych ubraniach, niczym nie przypominał tamtego zbieracza puszek, mógł podobać się kobietom. Ale jego serce biło tylko dla jednej...

Gdy zaczął porządnie zarabiać, postanowił uderzyć w konkury właśnie do Joasi. Bardzo powoli i ostrożnie ją do siebie przekonywał. Nigdy w jej obecności nie podnosił głosu, mówił delikatnie i łagodnie. Wreszcie postanowił się oświadczyć. Wiedział, że być może Joasia nigdy nie będzie w "pełni" jego, ale i tak całował ziemię po której ona stąpała.

Przy Rysiu Asia odżyła. Zaczęła ładniej i modniej się ubierać, dbać o siebie. Nawet zdarzyło jej się głośniej zaśmiać!

Odbył się cichy, skromny ślub. Wspólnymi siłami odremontowali domek po rodzicach Joasi. Jakież było ich szczęście, gdy okazało się, że jednak będą mieli dziecko, z racji wieku przyszłej mamy jest ona pod stałą opieką lekarzy. Wiadomo, ze będzie to chłopiec, jak na razie ciąża zdrowa, bez komplikacji, termin koniec lipca/początek sierpnia.

PS. Gdy mój Teść mi to opowiadał, sama się popłakałam. Wprawdzie brzmi to jak bajka, ale wiem, że przydarzyło się naprawdę. Dobrze wiedzieć, że takie rzeczy się dzieją. Życie potrafi nas kopnąć w tyłek, a potem wynagrodzić tysiąckrotnie. ;)

pewna wioska w pewnej części Polski

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 462 (516)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…