Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#30120

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To nie będzie kolejna opowieść o złych księżach, gdyż akurat z nimi kontakt miałem zawsze bardzo dobry, a z częścią do dzisiaj wymieniam maile i rozmawiamy o sprawach światopoglądowych. Nigdy nie dali mi odczuć, że mój ateizm im w jakikolwiek sposób przeszkadza.
Będzie o piekielnej katechetce.

Rzecz się działa w liceum. Przez pierwszą klasę nauczał nas naprawdę wspaniały ksiądz, dlatego też uczęszczałem na zajęcia, wcześniej wszystko z nim uzgodniłem, sam zaproponował, żebym podczas modlitw po prostu stał, pytania na sprawdzianach nie były w formie "dlaczego Bóg nas kocha?" tylko "wymień trzech proroków biblijnych i opisz ich historię", czyli praktycznie czułem się jak na religioznawstwie. Atmosfera naprawdę wspaniała.

Drugiego roku niestety ksiądz odszedł do innej parafii, przysłali więc katechetkę. Poinformowałem ją z góry o moim braku wiary i spytałem, czy w związku z tym życzy sobie, żebym nie uczęszczał na zajęcia. Ależ skąd, mogę chodzić, cudownie.
Zajęcia niestety były bardzo skupione na takich tematach jak aborcja, kara śmierci, seks przed ślubem, antykoncepcja, ogólnie raczej z każdym słowem katechetki się nie zgadzałem, demonstrowałem to jednak, myślę, w miarę kulturalnie, gdy rozpoczynała się dyskusja i doszło do mnie, wyrażałem swoje zdanie, ewentualnie korygowałem jej błędy rzeczowe (np. że ludzie stosujący antykoncepcję częściej popełniają samobójstwa).

Przyjaźniłem się wtedy z dwoma chłopakami. Jeden - satanista pełną gębą, poczciwy chłopak, ale lubił prowokować, zadawać niewygodne pytania, podważać teorie katechetki. Drugi całkowite przeciwieństwo - przykładny katolik, co niedziela w kościele, modlitwy przed posiłkami, w zasadzie do dzisiaj nie wiem, jak my się przez te kilkanaście lat już dogadujemy. ;)

Przyszedł czas sprawdzianu. Pytania - co sądzisz o aborcji? W jakich sytuacjach powinna być dostępna, jeśli w ogóle? Co sądzisz o karze śmierci? Jaki jest twój stosunek do antykoncepcji? I dalej w ten deseń.
Trochę mnie to zdziwiło, no ale cóż, napisałem co miałem napisać, mimo wszystko jednak głupio się czułem wypisując takie "herezje" na sprawdzianie z religii, oddzieliłem więc moje myśli kreseczką i ciągnąłem dalej: "zdaję sobie jednak sprawę, że Kościół ma inny stosunek do tego typu rzeczy, mianowicie...".
Z tego co potem się dowiedziałem, kolega-satanista uzupełnił tylko pierwszą część, czyli "co myślę", kolega katolik wiadomo, napisał co myśli, a jednocześnie całkowicie pokrywało się to ze światopoglądem kleru, więc na jedno wyszło.

Przychodzi czas oddania sprawdzianów. Kolega katolik - 6. Ja - 3 na szynach. Kolega "satanista" - 1.
Powiem szczerze lekko mną potelepało. Poszedłem po zajęciach do katechetki i spytałem, co to ma oznaczać, dlaczego uczniowie są oceniani na podstawie ich osobistych preferencji. Mogła przecież zadać pytanie inaczej, mogła spytać o stanowisko Kościoła w tej sprawie - nie, ona spytała o nasze osobiste odczucia. Powiedziała, cytuję, "ty się lepiej ciesz z tej trói, bo za te bzdury w pierwszej części powinnam cię uwalić".

Dobrze. Poszedłem do wychowawczyni. Babka bardzo równa, najpierw próbowała nieskutecznej rozmowy z katechetką, potem wizyty u dyrektora. Ja nagłaśniałem sprawę wśród rodziców. W końcu stała się na tyle głośna, że dyrektor wezwał moją matkę, matkę kolegi katolika i "satanisty" do siebie. Z relacji mojej matki wyglądało to tak, że usiadł naprzeciwko nich, popatrzył ponuro i powiedział: - Albo uciszą panie te dzieciaki jak najszybciej, albo będą mieli poważne problemy ze skończeniem tej szkoły. Ja nie chcę mieć kurii na głowie.

Moja matka przeniosła mnie do innego liceum, tam też skończyłem edukację. Koledzy zostali. Z tego co mi wiadomo, "sataniście" udało się wypisać z religii i uczęszczał na etykę, która oczywiście odbywała się o godzinie 17 w piątek, podczas gdy on zajęcia kończył o 14.30.
Może to nieuprzejme z mojej strony, ale ani katechetce, ani dyrektorowi do dzisiaj nie kłaniam się na mieście, gdy ich mijam.

dawne liceum

Skomentuj (57) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 640 (718)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…