Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#30173

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam w bardzo małym mieście, na malutkim osiedlu. Wszyscy wszystkich znają, czasami to dobrze czasami źle... Rzecz miała miejsce około 2 lata temu.

Mam sąsiadkę, która pracuje w sklepie. Sklep spożywczy jedyny na osiedlu. Sąsiadka jest straszną plotkarą. Co nie usłyszy już dalej mówi, a często słyszy tylko niewielka część.
Sąsiadka ma syna, który jechał na wycieczkę szkolną do kina do Wrocławia. Odkąd pamiętam na wszystkie wycieczki w podstawówce zawoził dzieciaki mój sąsiad. Ma on firmę przewozową jeśli można to tak nazwać (3 autobusy najczęściej wozi nimi dzieci na wycieczki i dorosłych na bliskie kursy). Zawsze jeździł sam, nikogo nie zatrudniał.

W dzień wycieczki syna sąsiadki poszedł do sklepu na piwo. Może dwa. Ewentualnie kilka. Następnego dnia awantura na całe osiedle. Do szkoły przylatuje sąsiadka i chyba całe województwo ją słyszało. Jak to pijany kierowca wiózł dzieci na wycieczkę?! On u niej piwa kupował! Widziała jak wsiadał i jechał potem! Już na policję dzwoni! Do kuratorium! Szkołę pozwie!
Dyrekcja już sytuację zaczyna badać. Okazało się, że sąsiadka nie wiedziała, iż kierowca zatrudnił kolegę i to on odwoził dzieci na wycieczkę. Kierowca dał kluczyki koledze a sam poszedł się napić.

Co na to sąsiadka? Ona swoje widziała, a on się tylko wykręca, że kolega prowadził. Już dziecka na wycieczkę szkolną z nim nie puści!
Domagała się zwrotu kosztów wycieczki w zamian za zagrożenie życia dziecka...

Osiedle ;)

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 731 (807)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…