Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#30259

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Sama sobie nie wierzę w tę historię, ale możecie mi zaufać, że jest prawdziwa, wszak żaden literat nie wymyśliłby nic tak absurdalnego - tylko życie rodzi takie paranoje.

Zeszłej jesieni w zimny, ale słoneczny dzień, stałam z koleżankami na przystanku autobusowym w centrum Katowic (na Francuskiej, jeśli to kogoś interesuje) wraz z grupką kilku niepozornych emerytów. Wśród nich była skromnie ubrana i nierzucająca się w oczy staruszka, za której plecami dostrzec można było trochę nerwowego, młodego mężczyznę, który dosyć uważnie przyglądał się tej kobiecie. Mimo jakiejś dozy dziwaczności jego zachowanie było równie absorbujące co przejeżdżające samochody, pobliskie drzewa czy rozmowa o pogodzie... do czasu. W pewnym momencie staruszka wydała mrożący krew w żyłach okrzyk i zanim ktokolwiek zdążył się zorientować, nerwowy chłopak odepchnął stojących mu na drodze ludzi, przebiegł przez ulicę i zniknął za rogiem. Wszyscy skupili uwagę na staruszce, która, trzymając się za uszy, wołała: milicja! ratunku! złodziej! ukradł mi kolczyki!

Czasem zastanawiam się dlaczego nikt nie pobiegł za złodziejem, ani nawet nie próbował go zatrzymać, dlaczego nikt nie podszedł do staruszki, aby udzielić jej pomocy, ale potem przypominam sobie, że staliśmy tam kompletnie oniemiali, przecierając oczy ze zdumienia. Bo niby jak poważnie podejść do faktu, że w XXI wieku, w sytej Europie, w centrum dużego miasta, w biały dzień młody chłopak wyrywa (!) z uszu starszej kobiety kolczyki (zapewne o nikłej wartości rynkowej) i po prostu ucieka?

ulica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (102)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…