Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#30300

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed kilku lat. Mieszkam na małym osiedlu. Niby małe ale kilkanaście bloków i trochę domków jednorodzinnych jest. Największy problem jest z numeracją bloków. Obok bloku 8 jest blok 6, obok 6 jest 12 a przed nimi 28 i 14, itp. Ogólnie straszny chaos. Do tamtej pory jedynym oznakowaniem były napisane małymi literami farbą numery bloków na ścianie. Niestety farba wysychała, odpadała i niewiele można było z tego odczytać. Mieszkańcy osiedla przyzwyczajeni ale przyjezdni często mieli problemy. Większość znam z opowiadania mamy, bo wtedy mały byłem i niewiele pamiętam.

W bloku numer 14 mieszkał starszy pan z żoną. Pewnej nocy około 1 dostał najprawdopodobniej zawału. Żona od razu zadzwoniła na pogotowie. Szpital jest około 5min drogi od osiedla. Karetka wysłana, teraz trzeba czekać. Minęło 10 minut i żona zaczęła się niecierpliwić, z mężem coraz gorzej. Kolejne 5min i drugi telefon na pogotowie. Informacja: karetka wysłana 10 minut temu, proszę cierpliwie czekać. Przez telefon podano także instrukcje co należy zrobić żeby pomóc mężowi. Żona czeka. Pół osiedla się obudziło, bo karetka włączyła sygnał. Kilku mieszkańców zeszło żeby się spytać o co chodzi. Błądzą już kilka minut po uliczkach osiedla. Szukają numeru 14, byli w 12, bo widoczny numer był ale obok jest 26, więc gdzie jest 14? Sąsiedzi szybko zaprowadzili karetkę do odpowiedniego bloku ale niestety było za późno. Mężczyzna zmarł w karetce.

Tutaj sprawdzi się przysłowie: Polak mądry po szkodzie. Tydzień po tym wydarzeniu na każdym bloku z każdej strony powieszono wielkie tablice z numerami bloków aby można było z daleka zobaczyć.
Po raz kolejny musiała stać się tragedia aby zrobić rzecz oczywistą...

Małe osiedle...

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 699 (737)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…