#30640

Dziś kolejna historia na temat nieumiejętnego bezstresowego wychowania, z których wynikają bardzo ciekawe historie.

Będąc jeszcze małą dziewczynką w wieku 7 lat, zostałam zapisana do szkoły podstawowej. Przydzielona została nam nauczycielka od zajęć zintegrowanych Małgorzata, czyli uczyła wszystkich przedmiotów, oprócz angielskiego i religii. Nauczycielka można powiedzieć do rany przyłóż, bardzo cierpliwa, uprzejma.

Kilkanaście już lat później Małgorzata dalej spokojnie sobie w szkole pracuje, lecz niestety jest pewna dziewczynka - Kasia.
Ostatnio dowiedziałam się bardzo ciekawej rzeczy, mianowicie Kasia jak wszystkie normalne dzieci została wywołana przez Małgorzatę do tablicy. Kasi się coś nie spodobało i co zrobiła? Podeszła do Małgorzaty i najzwyczajniej w świecie dała jej potocznie W PYSK!!

Oczywiście wszczęte postępowania, wezwanie rodziców. Matka Kasi powiedziała, że ona nigdzie nie pójdzie "bo taki wstyd" i wysłała swojego męża. Kasia ma w zwyczaju dawać plaskacza bez żadnych skrupułów... Ostatnio będąc na spacerze, spotkałam otóż te dwie damy. Kasia powiedziała coś nieodpowiedniego, matka przycupneła sobie i powiedziała do niej:
[M]: Jeszcze raz i pójdziesz Kasiu do domu (ze stoickim spokojem)
[K]: Nieprawda! Nie pójdę, sama o tym dobrze wiesz.
[M]: Wiem, że jestem twoją matką i możesz pójść do domu.
Tutaj nastąpiło ze strony Kasi uderzenie matki otwartą dłonią w policzek i komentarz
[K]: Mówiłam przecież, że cię uderzę.

Osobiście nie jestem za jakąkolwiek przemocą, ale w tej rodzinie przydałoby się pokazanie tej jedynaczce kto rządzi w domu i mając 9 lat nie może tak postępować. Kasia po prostu czuje się jak dorosła zadufana w sobie "kobieta". Dowiedziałam się od niej osobiście, że codziennie prostuje sobie włosy, a gdy matka mówi "Kasiu w twoim wieku?" ona odpowiada "nie znasz się, siedź cicho".
Jestem tylko ciekawa co z tej młodej damy w przyszłości wyrośnie...

podstawowa szkoła