Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#30805

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po 5 latach wdowieństwa zacząłem odczuwać pustkę i samotność.
Idąc temu na przeciw koleżanka, zapoznała mnie ze swoją koleżanką z pracy.

Spodobała mi się ta Jola. Rozwiedziona, jedna podrastająca córka, ładna, energiczna, zapobiegliwa.

Po kilku miesiącach znajomości, spotykania się, wielu długich godzinach spędzonych razem, zacząłem przebąkiwać o wspólnej przyszłości.
Jola potraktowała to przychylnie i wtedy po raz pierwszy zgodziła się zanocować u mnie.

Ranek. Ja wesolutki wstałem, uszykowałem śniadanie i... nie miałem serca budzić śpiącej smacznie królewny. A musiałem iść do pracy. Ona miała wolne. Zostawiłem więc tylko karteczkę co ma zrobić z kluczami i poszedłem.

Po południu byłem z nią umówiony na mieście. Więc po pracy ogarnąłem w domu co miałem ogarnąć i sięgam do szafy, by zmienić ubranie...

W szafie miałem kilka, świętych dla mnie, pamiątek po nieżyjącej żonie. Było to kilka jej sukienek, pantofelki z ostatniej wspólnej zabawy, trochę ładnej bielizny.

W szafie pozostała jedna! sukienka, połowa bielizny, butów brak.

Ja za telefon, pytam co to ma znaczyć, co z tym zrobiła?!
W odpowiedzi usłyszałem, że przecież planujemy wspólną przyszłość, to i tak byłoby to jej. Mroczki miałem przed oczami z wściekłości. Zażądałem natychmiastowego zwrotu rzeczy. Przysłała je przez córkę. Jedna sukienka, moja ulubiona, już była po jej przeróbkach.

Cóż, chyba nieprędko pomyślę znów o zmianie stanu cywilnego.

Matrymonialne

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 880 (972)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…