zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
No to o służbie zdrowia ;)
Mam częste zapalenia stawów. Wszystkich, ale najbardziej bolą kolana i łokcie. Gdy zaczęło się kolejne, miesiąc temu, postanowiłam się wybrać do przychodni. A że kolejki niebotyczne, a ja nie jestem w stanie ustać na nogach, wyszłam o 6:40, bo o 7 otwierają przychodnię. Było już kilka osób przede mną. Godzina 7:15, przychodnia nadal zamknięta. O 7:20 łaskawie otworzono. Od 7.30 zaczyna się rejestracja, więc wszyscy ustawiają się w kolejkę. Wybiła wymarzona 7:30, a pań od rejestrowania ani widu ani słychu. W końcu przyszły, była tylko jedna lekarka na cały dzień. Stoję w tej kolejce z gorączką, oparta o ścianę, żeby odciążyć kolana. Dochodzę do okienka, podaję numer karty i słyszę od Piekielnej
P - musi się przerejestrować do doktor X
Ja - Słucham?
P - Ulica Piekielna, pokój numer 666. Następny!
Ja - Przepraszam, ale co ja mam zrobić? Ja mam zapalenie stawów, mam tam lecieć? (ulica piekielna jest około kilometra dalej)
P - Nie obchodzi mnie to.
Więc powlekłam się na ulicę Piekielną, do pokoju 666. Na szczęście tam wszystko wytłumaczył mi miły pan. Wróciłam więc, z bólu prawie płacząc, do ośrodka. Podeszłam do okienka, pani mnie łaskawie zarejestrowała. Siedziałam na krześle z dreszczami, płakałam, ale nie chciałam się wciskać w kolejkę. Kiedy już nie wytrzymywałam, zapytałam
Ja - przepraszam, bardzo źle się czuję, czy mogłabym wejść po tej pani?
Jakaś baba, około 60 lat - Ja teraz wchodzę! Ciężko chorzy ludzie tu są, a ta po dyskotekach łaziła, puszczała się i będzie się wpychać!
Na szczęście po uprzejmie inaczej pani, jakaś starsza babcia wpuściła mnie przed siebie, słowami "ja to już niewiele życia mam, ale ciebie można szybko wyleczyć"
Mam częste zapalenia stawów. Wszystkich, ale najbardziej bolą kolana i łokcie. Gdy zaczęło się kolejne, miesiąc temu, postanowiłam się wybrać do przychodni. A że kolejki niebotyczne, a ja nie jestem w stanie ustać na nogach, wyszłam o 6:40, bo o 7 otwierają przychodnię. Było już kilka osób przede mną. Godzina 7:15, przychodnia nadal zamknięta. O 7:20 łaskawie otworzono. Od 7.30 zaczyna się rejestracja, więc wszyscy ustawiają się w kolejkę. Wybiła wymarzona 7:30, a pań od rejestrowania ani widu ani słychu. W końcu przyszły, była tylko jedna lekarka na cały dzień. Stoję w tej kolejce z gorączką, oparta o ścianę, żeby odciążyć kolana. Dochodzę do okienka, podaję numer karty i słyszę od Piekielnej
P - musi się przerejestrować do doktor X
Ja - Słucham?
P - Ulica Piekielna, pokój numer 666. Następny!
Ja - Przepraszam, ale co ja mam zrobić? Ja mam zapalenie stawów, mam tam lecieć? (ulica piekielna jest około kilometra dalej)
P - Nie obchodzi mnie to.
Więc powlekłam się na ulicę Piekielną, do pokoju 666. Na szczęście tam wszystko wytłumaczył mi miły pan. Wróciłam więc, z bólu prawie płacząc, do ośrodka. Podeszłam do okienka, pani mnie łaskawie zarejestrowała. Siedziałam na krześle z dreszczami, płakałam, ale nie chciałam się wciskać w kolejkę. Kiedy już nie wytrzymywałam, zapytałam
Ja - przepraszam, bardzo źle się czuję, czy mogłabym wejść po tej pani?
Jakaś baba, około 60 lat - Ja teraz wchodzę! Ciężko chorzy ludzie tu są, a ta po dyskotekach łaziła, puszczała się i będzie się wpychać!
Na szczęście po uprzejmie inaczej pani, jakaś starsza babcia wpuściła mnie przed siebie, słowami "ja to już niewiele życia mam, ale ciebie można szybko wyleczyć"
służba_zdrowia
Ocena:
120
(164)
Komentarze