Jestem logopedą. Przyjęłam na praktyki studentkę logopedii.
Jednym z moich klientów jest głuchy mężczyzna. Mówi pięknie, ale ciągle szlifujemy jego dykcję i poprawność gramatyczną. Pewnego razu, po sesji terapeutycznej ucięliśmy sobie miłą pogawędkę. A pani praktykantka jak nie zacznie prawić, że oto mój pacjent MUSI znaleźć sobie dziewczynę, dziewczyna rozwiąże wszystkie jego problemy; natychmiast ma iść w teren i polować na jakąś dziewczynę. Klient zmieszany, ja zmieszana... Bałam się, że facet nie wróci do mnie po takich personalnych wycieczkach.
Bonus w wykonaniu praktykantki to wieczne podważanie moich kompetencji w obecności klientów (poślij to dziecko tam, zrób z nim to, przebadaj je tak, źle je diagnozujesz, ja wiem lepiej). Ponadto poleciła mój gabinet jakimś tam znajomym, co w jej mniemaniu czyni z niej praktycznie współwłaścicielkę.
Już rozumiem, dlaczego inni logopedzi tak niechętnie przyjmują praktykantów. Ciekawe, czy wystarczy mi cierpliwości na tych kilka godzin, które jeszcze musi u mnie wyrobić...
Jednym z moich klientów jest głuchy mężczyzna. Mówi pięknie, ale ciągle szlifujemy jego dykcję i poprawność gramatyczną. Pewnego razu, po sesji terapeutycznej ucięliśmy sobie miłą pogawędkę. A pani praktykantka jak nie zacznie prawić, że oto mój pacjent MUSI znaleźć sobie dziewczynę, dziewczyna rozwiąże wszystkie jego problemy; natychmiast ma iść w teren i polować na jakąś dziewczynę. Klient zmieszany, ja zmieszana... Bałam się, że facet nie wróci do mnie po takich personalnych wycieczkach.
Bonus w wykonaniu praktykantki to wieczne podważanie moich kompetencji w obecności klientów (poślij to dziecko tam, zrób z nim to, przebadaj je tak, źle je diagnozujesz, ja wiem lepiej). Ponadto poleciła mój gabinet jakimś tam znajomym, co w jej mniemaniu czyni z niej praktycznie współwłaścicielkę.
Już rozumiem, dlaczego inni logopedzi tak niechętnie przyjmują praktykantów. Ciekawe, czy wystarczy mi cierpliwości na tych kilka godzin, które jeszcze musi u mnie wyrobić...
gabinet
Ocena:
626
(686)
Komentarze