Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#30994

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia Micha o SORze i priorytetach pacjentów odwiedzających ten przybytek przypomniała mi historię z ostatniej niedzieli. Gwoli wstępu – jestem pielęgniarką na angielskim odpowiedniku SORu. Będzie trochę obrzydliwie, więc wrażliwych prosimy o nieczytanie bądź niemarudzenie na końcu.

Przywieźli mi pacjenta, pana lat 76, z objawami ciężkiej sepsy. Wszystkie możliwe parametry absolutnie poza wszelkimi normami, pan zaczyna mi powoli tracić przytomność, venflon założyć to masakra, bo pan się już obwodowo zaczyna zamykać, ogólnie dramat i ratowanie życia - więc „wszystkie ręce na pokład”.
Dookoła zorganizowany chaos, niby norma, ale zawsze zawzięta walka trwa. W tle gdzieś rejestrujemy, że nowego pacjenta przywieźli, ale ma zielony znaczek – znaczy zagrożenia życia nie ma.

Nagle za zasłonę wdziera się piekielna mamuśka [PM], że jej synek leży i co mu jest. Koorrdynatorka mruga do mnie żebym wyszła za zasłonę i dała PM do zrozumienia, że się jej synkiem zajmiemy jak odratujemy tego tu pana.
Wychodzę, a kobita do mnie z ryjem, że jej synek tu już od godziny leży (sic! aż zerknęłam na zegar, bo jednak czas leci jak się jest zajętym, ale system pokazuje że synek u nas raptem 15 minut jest...) No i w ogóle co mu jest.

Ja: - Ależ pani syn jest tu dopiero 15 minut i nie wiem co mu jest, bo nawet go jeszcze nie widziałam, a musi mieć jeszcze badania krwi zrobione i pewnie prześwietlenia albo inne badania. W zależności od wyników badań... - i w tym momencie zza zasłony słyszę – ASYSTOLIA!! (znaczy zatrzymanie akcji serca, odsyłam do wiki/google) – więc nawet nie bawiłam się w kurtuazję, tylko poleciałam za zasłonę pomagać ratować starszego pana.
Udało się go zawrócić z drogi w jedną stronę do światła, podejmujemy decyzję – OIOM, więc ze wszystkimi kroplówkami/monitorami/workami ambu, itp. lecimy z pacjentem przez korytarze, kto oglądał „Ostry Dyżur” wie, jak to wygląda.

A za nami w dyrdy pomyka PM krzycząc, że jej synek tam cierpi!!

Szczyt taktu.

Na oddziale PM dalej wyżywa się na wszystkich, że jak to tak, że synek, że boli, że tyle czasu...
Idę do synka, profesjonalny uśmiech nr5, odsuwam zasłonkę... A tam na oko 45-letni gostek siedzi i gra w grę na Nintendo czy innym PlayStation.
Nie widać żeby go coś bolało, no ale cóż, każdy inaczej reaguje na ból, więc robimy rutynowy wywiad (chroniczne zaparcia), badania krwi, EKG, prześwietlenia – no i okazuje się, że synek ma większość jelita zapchane masami kałowymi i od tego go boli. No boli to, trzeba przyznać, kto nie miał niech się cieszy, kto miał ten wie.
Dieta pana polegała na jedzeniu śmieciowego żarcia i popijaniu hektolitrami coli, z przerwami na wypalanie 30-50 fajek dziennie i upijaniu się co wieczór (sarkazm mode on: Co ciekawe – zawód: bezrobotny, jak go cholera na to stać? Mnie nie stać, a nieźle zarabiam... Sarkazm mode off).

Rutynowa terapia – podwójna lewatywa + bardzo mocny środek przeczyszczający podawany doustnie. Chłopina przerażony, bo musi w szpitalu zostać na noc, a on nigdy bez mamusi nie był jeszcze w nocy poza domem. PM kategorycznie żąda zezwolenia na zostanie z synkiem. Starałam się nie roześmiać w twarz, tłumacząc, że to niemożliwe, na co PM dostała książkowego ataku histerii i zemdlała. Tzn. udawała zemdloną, ale jak zobaczyła że odwozimy ją do innej, kobiecej części oddziału, nagle ozdrowiała („ja myślałam, że mnie koło syna położycie!!) i starała się namówić synka na wypis do domu. Synuś raczej mało zainteresowany słowami PM oddawał akurat neptunowi tygodniową zawartość swoich jelit, więc ją olał totalnie.

Skracając końcówkę historii – PM poszła do domu, dzwoniąc co pół godziny jak tam synuś, żeby mu na noc ciepłe mleko dać i zawracając nam dupy.

Wychodząc do domu zerknęłam za zasłonkę do synusia. Spał, ssąc kciuka.

Szkoda mi się go zrobiło, bo piekielna mamuśka zatruła mu życie.

PS. Mój starszy pan przeżył :-)

służba_zdrowia zagranicą

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 963 (1007)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…