Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#31046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam ze współlokatorem.
początkowo był to bardzo miły i bezkonfliktowy człowiek, teraz w sumie nadal jest bardzo miły, tylko z tą drugą częścią zaczyna być trochę na bakier. Każdy z nas ma własny pokój, przy czym ja do pokoju mojego współlokatora nie chodzę i w sumie oczekuję tego samego.

Zakupiłam sobie kilka miesięcy temu sadzonki drzewek gigantycznej sekwoi. Ot, drzewka jak drzewka, posadzone w małych doniczkach stoją sobie na oknie, bo są jeszcze malutkie i tak zamierzałam je odhodować aż będzie je można przesadzić do wielkich donic a potem do ziemi. Póki co mają (a raczej powinnam powiedzieć "miały") po ok. 10 cm i rosły sobie nie wadząc nikomu.
Nikomu oczywiście, poza moim współlokatorem.
Nigdy wcześniej nie miałam sadzonek sekwoi, ale poinformowano mnie przy zakupie, że to łatwe w utrzymaniu drzewka, byle ich tylko nie podlewać zbyt często: podlewa się je dopiero kiedy ziemia zupełnie uschnie. Podlewane częściej umierają i wyglądają przy tym jak uschnięte kikuty.

Tyle tytułem wstępu. Teraz historia właściwa:

Od jakichś 2-3 tygodni moje drzewka zaczęły umierać, a ja kompletnie nie rozumiałam dlaczego. Zafundowałam im dodatkową odżywkę, zawiozłam je nawet do sklepu żeby je obejrzeli. Diagnoza: "drzewka zalane, podlewać mniej i będzie OK".
No to jeszcze zmniejszyłam podlewanie, ale drzewom wcale nie zrobiło się lepiej. Zaczęły wyglądać co raz gorzej, więc w sumie pogodziłam się już z tym, że je stracę, ale postanowiłam, że pozwolę im dogorywać w spokoju, a z czasem odkryję może, co zrobiłam źle i że uda mi się wyhodować nowy "zestaw".

Jakież było moje zdumienie, kiedy dziś wróciłam wcześniej ze szkoły i zastałam mojego współlokatora w moim pokoju... podlewającego moje drzewa! Kompletnie mnie zatkało, więc oberwał mi się jeszcze wykład, że o rośliny trzeba dbać i trzeba je podlewać. I że on próbował mi je uratować, ale już chyba za późno.

Cóż. Przynajmniej wiem już, co zrobiłam nie tak.
Tych sadzonek już raczej nie odratuję.

mieszkanie

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 591 (717)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…