Jako, że jestem stanu wolnego, do tego "znajduję się w wieku amorowym" zdarza mi się chodzić na randki. Ostatnia, przyczyniła się do nocnych koszmarów.
Koncepcja była taka, że idziemy do kina, a potem się zobaczy. Ponieważ, do kina mamy kawałek wpadł po mnie autem. Wszystko ładnie, pięknie, chłopak miły i uprzejmy, rozmowa płynie gładko, wydaje się, że faktycznie dobrze się rozumiemy. Jedziemy sobie spokojnie i nagle, na drogę wyskakuje kot. Ja, panika. Mój towarzysz zareagował zgoła odmiennie, mimo, że poza nami na drodze nie było nikogo, najspokojniej w świecie, po gazie i lodowatym tonem mówi:
- Giniesz.
Kotek, nie zdążył uciec.
Koncepcja była taka, że idziemy do kina, a potem się zobaczy. Ponieważ, do kina mamy kawałek wpadł po mnie autem. Wszystko ładnie, pięknie, chłopak miły i uprzejmy, rozmowa płynie gładko, wydaje się, że faktycznie dobrze się rozumiemy. Jedziemy sobie spokojnie i nagle, na drogę wyskakuje kot. Ja, panika. Mój towarzysz zareagował zgoła odmiennie, mimo, że poza nami na drodze nie było nikogo, najspokojniej w świecie, po gazie i lodowatym tonem mówi:
- Giniesz.
Kotek, nie zdążył uciec.
ulica
Ocena:
1242
(1378)
Komentarze