Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#31194

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam wszystkich.


Dziś chciałem opowiedzieć o pewnym typie ludzi których szczerze nienawidzę pomimo że często dostarczają mi wiele rozgrywki. Chodzi mi o przysłowiowych kozaków bardzo mocnych w słowach a w czynach już nie koniecznie.


Sytuacja miała miejsce jeszcze za czasów gdy pracowałem w sklepie zoologicznym. By nieco rozjaśnić sytuacje powiem że byłem zatrudniony jako sprzedawca a moim działem była terrarystyka i akwarystyka. W naszym sklepie mieliśmy 18 terrariów w regałach i 3 wystawowe. W jednym z wystawowych mieszkał Łypa. Łypa to dorosły samiec epicrates cenchria cenchria (brazylijski boa tęczowy) mierzący około 170cm. Kawał węża. Ale osobnik wyjątkowo przyjazny i spokojny. Akurat dzień wcześniej został nakarmiony wiec w tej chwili przedstawiał postawę "mam wszystko w nosie". Jego domek stał w rzędzie wraz z regałami z terrariami. A teraz właściwa sytuacja.

Tego dnia był wyjątkowy spokój i cisza. Stoję sobie i oglądam z zafascynowaniem jak w terrarium Łypy rośnie trawa (bardzo się nudziłem) gdy do sklepu wchodzą oni. Ona - tleniona blondi choć nie jakiś mega plastik. On - dresik wagi pół-śmiesznej. Pomimo wątłej postury bujał się na boki tak że zajmował 3x więcej przejścia niż powinien (nie wiem czy chciał sobie dodać powagi czy nadrobić rozmiary). Ja sobie stoję zajęty swoimi sprawami (przestawiłem się na przeliczanie każdego źdźbła trawy). A oni podeszli do regałów z terrariami. No i zaczęło się. O ile śmiechy i durne komentarze na poziome zerówki jestem w stanie zrozumieć - to już walenie w szyby terrariów już nie (tak walenie, nie pukanie). Parka przesuwa się w moim kierunku a dresik coraz bardziej się nakręca. Co on to nie miał w domu, czego on tam nie wie itp. Mnie już trafia szlag gdy co chwile słyszę kolejną jego bajkę poprzedzoną porządnym trzaśnięciem w szybę. Miałem już zwrócić im uwagę gdy wpadł mi do głowy lepszy pomysł. Odsunąłem się kawałem i obserwuje. Parka dochodzi do terrarium z Łypą, już dresik wziął zamach i walnął w szybę. A właściwie to by walnął gdyby takowa się tam znajdowała. Tak. Otworzyłem terrarium a jego pukniecie trafiło w powietrze. Przez chwile stał jakby przetwarzał informacje co się właściwie stało (z ręką w środku). Gdy właściwy impuls przestał wreszcie błądzić gdzieś po obwodnicach i objazdach, i trafił tam gdzie powinien, dresik odskoczył jak poparzony. Na jego twarzy oprócz maksymalnego przerażenia rysowały się wszystkie kolory tęczy (z prędkością której nawet kameleon by zazdrościł). Stał dobre dwa-trzy metry od terrarium a miał minę jakby zaglądał śmierci w oczy. Jego towarzyszka chyba trafniej oceniała sytuacje bo stała jak stała przed chwilą i nie zapowiadało się jakby miała zamiar zwiększyć dystans do gada. Tylko spoglądała to na mnie, to na dresika, to na Łypę. Nie wiem jak długo byśmy tak stali ale postanowiłem że się odezwę:
-Niech Pan teraz spróbuje zapukać.
Dresik nie zmieniając wyrazu twarzy pośpieszył ku wyjściu (ba, niezłym galopem zasuwał). Jego blond towarzyszka pośmiała się chwile, zapytała czy to taki killer jak mówię (powiedziałem zgodnie z prawdą, że gdyby nie to że wczoraj był karmiony i to nie zdrowe go teraz ruszać to mogłaby się z nim pobawić), pośmiała się jeszcze bardziej i poszła.

A ja wróciłem do swoich niezwykle pasjonujących zajęć
-

sklep_zoologiczny

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (267)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…