Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#31294

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z życia coraz mniej niedoważonej dziewczyny:

Staram się utyć. To zrozumiałe, bo moje bmi wynosi 17,4 - bardzo mało. Nie chodzi o względy estetyczne, taka się sobie nawet podobam, ale z moim stanem zdrowia MUSZĘ mieć zapas tłuszczyku na nagłe wypadki.

Mam mnóstwo zaleceń dietetycznych - każdy lekarz mi czegoś zabrania, a coś nakazuje, więc w celu opracowania strategii nabierania wagi wybrałam się do dietetyczki. No i otrzymałam listę zakazów i nakazów, a także plan posiłków. Tenże zawisł dumnie na mojej lodówce.

Swojego czasu wpadła do mnie kuzynka. Właściwe to jej mama zwizytowała moją. Za kuzynka nie przepadam, ale cóż robić, wyciągnęłam ciastka owsiane i pijemy sobie kawusie. Posiedziałyśmy, pogadałyśmy. Otóż dziewczyna jest przysadzista i, nie bawiąc się w ładne słówka - tłusta.

Po wyjeździe Agusi zauważyłam brak planu na lodówce. No cóż.

Minął miesiąc, kuzynka wróciła. Stanęła przed drzwiami sapiąc jak lokomotywa. Pierś jej falowała gdy przedstawiała mi swoją spiskową teorię dziejów. Otóż ja, kierując się swoją osobistą do niej nienawiścią PODŁOŻYŁAM taką OSZUKANĄ dietę. A zrobiłam to, żeby ONA utyła, bo jej NIENAWIDZĘ, i chcę żeby wszyscy inni byli grubi, a ja jedna chuda.

Ale cholera, zazdroszczę. 12 kilo w miesiąc utyć? Chyba podjadała między posiłkami :), bo mi aż tak dobrze nie idzie.

Skomentuj (68) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1283 (1375)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…