Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#31337

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tytułem wstępu:
Ostatnio byłem u przyjaciela mieszkającego w Zielonce. Jako, że zbliżała się pora późna postanowiłem wrócić do domu (Warszawy), więc czym prędzej z kumplem lecę na stację. Na stacji lekko podpita dziewczyna w wieku ok. 25 lat, więc pytamy się za ile będzie pociąg. Niestety okazało się, że ostatni pociąg odjechał 15 minut temu. Jednak dzięki temu dowiedzieliśmy się ciekawej historii owej dziewczyny, dla owej historii nazwijmy ją Kasia.

4 lata temu Kasia jeszcze nie przeczuwała co się stanie w przyszłości... Żyła sobie spokojnie, ukończyła zawodówkę, szkołę fryzjerską, znalazła pracę w salonie. Grzecznie pracowała w nim przez jakiś czas, aż los ją obdarzył ciążą. Po pewnym czasie Kasia zaczęła się upominać o urlop, po to żeby razem z dzieckiem oczekiwać w spokoju na jego wyjście. Niestety szefowa (o ile dobrze pamiętam zwie się Marzena) o żadnym urlopie nie chciała o niczym słyszeć, zamiast jej udzielić jakąkolwiek ulgę spowodowała że Kasia zaczęła mieć coraz więcej na głowie. Szefowa nie raz zostawiała jej na głowie pełną listę osób, które wymagały zajęcia się nimi, natomiast sama wyjeżdżała sobie Bóg wie gdzie. Skończyło się na tym że Kasia codziennie pracowała po 12-13 godzin czego efektem, poroniła dziecko. Sytuacja przykra. Kasia poszła do swojej szefowej wytłumaczyć co się stało. Co usłyszała? Oczywiście wszelkie wyrazy współczucia, przeprosiny czy cokolwiek to za dużo, albowiem owa szefowa wypowiedziała przepiękne zdanie: "nie próbuj sądować się ze mną, mam lepszych prawników!". Ręce opadają...

Tutaj mógłby nastąpić koniec, ale nie! Kasia oczywiście z salonu się zwolniła i zaczęła szukać nowej placówki. Niestety okazało się, że owa szefowa ma znajomości w salonach fryzjerskich w Zielonce, Kobyłce, a nawet większości Warszawy, przez to biedna Kasia została odesłana z kwitkiem z każdego salonu fryzjerskiego, gdzie próbowała złożyć podanie o pracę. Obecnie rozmyśla nad zmianą zawodu, ponieważ straciła wiarę, że przyjmą ją jeszcze do jakiegokolwiek salonu fryzjerskiego.

Usłyszałem tą historię 5 dni temu i nadal nie potrafię zrozumieć, jak wielką szują trzeba być, żeby zgotować taki los niewinnej dziewczynie...

Salon fryzjerski w zielonce

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 153 (233)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…