Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#31380

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o piekielnej teściowej, która zalazła mi za skórę. Mojej lubej też.

Mamy pięcioletniego synka, dla sytuacji nazwijmy go [K]uba, oraz psa - Charliego. Poruszamy się małym, czteroosobowym autem - Corsą - praktycznie bez wolnego miejsca w bagażniku. Przez co, to nieistotne. Tyle słowem wstępu.

W ubiegłe wakacje, postanowiliśmy razem z [Ż]onką, że wybierzemy się do Hiszpanii. Wiadomo, przygotowania trwają pełną parą. Kilka tygodni przed wyjazdem zwoni telefon od Piekielnej Teściowej [T]. Odbieram.
- Halo?
- No cześć, cześć Tomaszku, cześć. - powiedziała Piekielna. Już coś czuję, że będzie źle, ponieważ nigdy nie czuła do mnie jakiejkolwiek sympatii więc zdrobnienie mojego imienia w jej ustach to był cud. - Słyszałam, że wybieracie się z Aśką na wakacje, tak? No wiesz, ja nie mam żadnych planów..
- ...
- Jesteś tam? Tomaszek?
- Tak, tak. - oznajmiam grobowym głosem - Jestem.
- To dobrze, dobrze. Jak tam Kuba?
- Całkiem w porządku.
- Cieszę się. On też się wybiera do Hiszpanii?
- Tak, a gdzie niby mamy go zostawić samego na dwa tygodnie?
- Tak pytam. Hmm. Czyli macie jedno wolne miejsce?
- ...
- Tak?

W tamtym momencie próbowałem podnieść gębę z ziemi. Nie mogłem pozwolić, żeby na tak małe auto, jakie mamy, zmieściły się cztery osoby, plus pies, plus bagaże. To było niemożliwe. Kiedy wytłumaczyłem to rozentuzjazmowanej Teściowej, ona poprosiła córkę do telefonu. Ich rozmowa trwała dobre piętnaście minut. Ja w tym czasie biorę prysznic. Kiedy wyszedłem rozpłakana Żonka tuli się do mnie. Ja się pytam co się stało. Okazało się, że Piekielna Teściowa wyzywała ją od niewdzięcznych s#k, dziw#k i debilek, dlatego, że powiedziała, iż nie starczy miejsca w aucie na cztery osoby. Oniemiałem. Niechętnie dzwonię do mamuśki.

Kiedy odebrała, od razu powiedziałem:
- Przepraszam bardzo, kobieto, co ty wyrabiasz?
- O co ci chodzi? Mówiłam Joaśce żeby za ciebie nie wychodziła! Jak odnosisz się do starszych? Czy ty wiesz co to kultura?
- A ty, droga teściowo, wiesz co to kultura? Dlaczego najpierw próbujesz wpychać się nam na wyjazd na wakacje, gdzie chcieliśmy spędzić je tylko w trójkę, a potem, kiedy słyszysz sprzeciw wyzywasz WŁASNĄ CÓRKĘ od @$%^&* czy !@##$%^. Jak ty tak możesz?
- No bo jak ja, staruszka (miała wtedy 54 lata), mam spędzić wakacje, bez mojego Kubulka? Jak ja mogę to przeżyć? Ty też jesteś niewdzięczny, jesteś pazerny na pieniądze, ty tylko po to się ożeniłeś z moją Joanną. Rozwiedź się z nią, nie jesteś jej wart, słyszysz? Idź ty #$!#$%, jesteś totalnym zerem, rozumiesz? Nie zasługujesz na moją Joaśkę. - powiedziała. Woda się we mnie zagotowała. Pomijając już to, co powiedziała o mnie, najpierw obraża własną córkę, a potem jest już jej Joaśką?

Po kilku dniach sprawa się rozwiązała, Piekielna przeprosiła Żonkę, mówiąc, że to było w stresie, i w podnieceniu, bo nigdy nie była w Hiszpanii, i chciałaby ją zobaczyć i zwiedzić. Luba to zniosła. Przebaczyła jędzy. A jędza, tydzień (przełożyliśmy datę wyjazdu, z powodu zaistniałej sytuacji psychicznej Żonki) przed naszymi wakacjami dzwoni do drzwi. Byłem akurat w pracy więc nie słyszałem całej rozmowy, ale z historii mojej lubej, wyglądało to mniej więcej tak.

Otwiera drzwi i widzi matkę z dwoma dużymi walizkami, kapeluszem na głowie i okularami słonecznymi na jędzowatym nosie.
- No i jak? Jedziemy?
- Też miło cię widzieć.
- Oj przestań, ty to zawsze miałaś poczucie humoru.
- ...
- Co tak nic nie mówisz?
- Powiedziałam ci przecież.. - Luba zaczyna panikować - Nie starczy nam miejsca w samochodzie, a nawet jeśli, to nie masz przecież zarezerwowanego miejsca w hotelu. Mamy już tam pokój na trzy osoby z psem, więc nie ma opcji żebyś pojechała z nami.
- Jakoś się załatwi. Nie marudź.
- ...
- Wpuścisz mnie do domu?
Zamknęła drzwi za sobą, i stanęła nos w nos z matką.
- Posłuchaj mnie.. Nie pojedziesz, słyszysz? Chciałabym, ja.. - Bliska płaczu, "ogarnęła się" i powiedziała - Nie jestem niewdzięczna! Kocham cię mamo, ale nie możesz z nami pojechać. Arghh. Napijesz się czegoś?

Matka uciekła, zostawiając walizki przed drzwiami. Luba rozdygotana, uspokoiła się i po godzinie odwiozła owe walizki do domu Teściowej. Miała klucze do mieszkania, więc weszła tam i nikogo nie zastając odłożyła je pod drzwi i pojechała po mnie do pracy. Później, poszliśmy coś zjeść, do kina i na spacer. Tak na rozluźnienie. Trwało to około trzech i pół godziny. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak żałuję, że nie zjadłem tamtego dnia śniadania, i musiałem zjeść coś na mieście. Gdybym wrócił do domu wcześniej, może nic by się nie stało.
Wiecie co przypomniała sobie Teściowa? Że ona też ma klucze do naszego mieszkania. Kiedy weszliśmy oboje pożałowaliśmy tego, że w ogóle weszła w ich posiadanie.

Otwieram drzwi i widzę przerażający widok: podwinięty i podarty dywan, zbite lustro i szyba w kuchni. Wyglądało tam po prostu jak w horrorze. No nic, dzwonimy na policję, nie wiemy o co chodzi.
Policja zebrała zeznania, popytała, czy mamy jakichś wrogów, zrobiła parę fotek i wyszła z domu. Po godzinie porządków, i ogółem ogarnięciu bałaganu, dzwoni telefon. Odbieram tym razem ja.

- Halo?
Jak przypuszczałem była to moja Teściowa, która wręcz wykrzyczała to oto zdanie:
- JAK WY MOŻECIE? POLICJA DO MNIE PRZYJECHAŁA! DLACZEGO WY MI TO ZROBILIŚCIE? JA MAM NIBY Z WAMI JAKIŚ KONFLIKT? BZDURA. WY JESTEŚCIE NIEWDZIĘCZNIKAMI, JA BIEDNA, STARA KOBITKA CHCIAŁAM ZOBACZYĆ HISZPANIĘ, CHCIAŁAM JĄ ZWIEDZIĆ, A WY NIE, BO PRZECIEŻ STARA TO TEŻ I SPRÓCHNIAŁA (?) I ZŁA! TAK, WY JESTEŚCIE ZŁO WCIELONE, JA NA WAS SKARGĘ DO SĄDU ZŁOŻE, WY POPAMIĘTACIE! POLICJE NA WŁASNĄ MATKĘ WYSYŁAĆ NO! POWIEDZ, TEJ SWOJEJ JOAŚCIE PRZEKLĘTEJ, ŻE ONA MA SIĘ JUŻ TU NIE POKAZYWAĆ! S*URWIE*E Z WAS! WY... WY - najwidoczniej starczyło jej epitetów, więc rozłączyła się.

Teraz, jak na to patrzę, to z drugiej strony... dobrze, że tak się stało. Zarobiliśmy sporą sumkę odszkodowania od mamuśki od siedmiu boleści, za co naprawiliśmy wyrobione przez nią, i prawdopodobnie jej bratanka (to inna historia) szkody. Zerwaliśmy z nią wszelaki kontakt.

A dla was, drodzy czytelnicy tej historii: niech będzie to dla was przestroga, że jeśli gdzieś się wybieracie, to nie ogłaszajcie w tę i wew tę, gdzie i po co. Zwłaszcza, jeśli macie taką Piekielną Teściową.

brak mi słów

Skomentuj (55) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1354 (1390)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…