Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#31498

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zawsze gdy pytano mnie, kiedy to wszystko się zaczęło, odpowiadałem – nie wiem. Nie kłamałem, zawsze udzielałem jednej i tej samej odpowiedzi. Mógłbym skłamać, nawet to lubię, weszło mi to w nawyk, jednak w tej sprawie, nie wiadomo dlaczego, tego nie czynię. Gdy jednak przyszła pewna, bardzo sympatyczna, i po prostu, jak wówczas sadziłem, uczciwa dziennikarka, postanowiłem powiedzieć coś więcej. Miała włosy spięte w kucyk, blond koloru, pachniały one, cała ona przesiąknięta była tym zapachem, jaki poczułem kiedyś, gdy byłem małym chłopcem, a który nie opuszczał mnie do dnia dzisiejszego. Mam ją cały czas przed oczyma, choć przecież od tego wywiadu minęły lata całe. Jej oczy, ręce, nogi, biust, jej głos. Wszystko to, cała ona była ideałem, czymś, o czym można jedynie marzyć, jednocześnie co chwila wracając do rzeczywistości, wiedząc, że ta jakże bujna fantazja, jest zbyt idealna, piękna. Jednak oto siedziała przede mną i pytała. Pytam się więc, czy mógłbym powiedzieć jej, o jedno słowo za mało? Powiedziałem jej to, co wiedziałem, to jest to, co dokładnie usłyszeć chciała. Wychodząc, zmieniła się w inną kobietę, dokładnie w taką, jaką całym sercem nienawidzę i pogardzam. Jeszcze nie wyszła, drzwi za nią nie zostały zamknięte, a ja już opuściłem głowę, czując jak po raz pierwszy od wielu lat, łzy się do nich zbliżają.
To, co mogłem przeczytać o sobie w gazetach, było potworne. Naprawdę bolało mnie, gdy czytałem te wszystkie kłamstwa. Teraz, gdy ta jędza udającą kogoś innego mnie nawiedziła i wydobyła moją historię – pocieszałem się – ludzie ujrzą mój prawdziwy obraz, zobaczą prawdziwa wersje wypadków, które to sprawiły, że tak jak w tej chwili, tak i za lat czterdzieści, czy pięćdziesiąt, będę wpatrywał się w te przeklęte kraty w oknie. Stało się jednak inaczej, to, co mogłem przeczytać, było równie kłamliwe, jak wszystkie inne historie na mój temat, pełno w nich było uogólnień, czy po prostu zwykłych bredni. Nie mogłem uwierzyć, skoro ta kobieta udawała inną, byle tylko wydobyć ode mnie prawdę, dlaczego chociaż nie zrobiła tego, co powinna, dlaczego nie umieściła dokładnie tego, co powinna, a co przecież jest prawdą. Odpowiedz była jakże nudna, bo i jej, jak i im wszystkim, nigdy na prawdzie nie zależało, ludzie nie chcą czytać o sprawach nudnych, choć efekt tych czynów jest w oczach wielu okropny, nie do uwierzenia. Oto czytam i nadziwić się nie mogę, nie czytam jednak do końca tego steku bredni, perfidnych kłamstw, jakie mają w oczach ludzi uczynić ze mnie szaleńca, a w najlepszym przypadku, osobę bez jakichkolwiek uczuć. Pocieszam się tylko tym, że już mało kto o mnie pamięta, a tego typu artykuły, są czytane przez tych, co tak naprawdę nie wiedzą o mnie czegokolwiek, a to co przeczytali, zapomną, gdy tylko odłożą owy zakłamany gniot dziennikarski. Właściwie, to nic się nie stało.

Miejsce jakich mało.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (31)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…