Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#31677

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Oj piekielnym się stałem, w sumie nie mniej niż moja "ofiara".

Sprawa ma się tak: Jestem z wykształcenia inżynierem ogrodnictwa. Jakieś parę lat temu jeszcze na studiach trafiłem na 4-tygodniowe praktyki do szkółki drzew i krzewów iglastych, którą prowadzi mój promotor z SGGW. Traf chciał, że mimo że dzieli nas epoka wiekowo, to się zaprzyjaźniliśmy. Nocowałem u niego, piliśmy razem, żarło za darmo i ogólnie jak syna mnie traktował. Moja koleżanka z praktyk z racji tego, że jej ojciec prowadzi gospodarstwo podjeżdżała nieraz sporym dostawczym samochodem, to mój promotor zaproponował mi, że w ramach tego, że na niektórych zagonach drzewka urosły za szybko i trzeba je przerzedzić, to wszystko co zostanie zabieramy za free dla siebie. W związku z tym stałem się właścicielem prawie stu iglaczków.

Moja wspólnota mieszkaniowa to dwa ogrodzone bloki 4 piętrowe z potężnymi trawnikami, w związku z czym udałem się do zarządcy. Po konsultacjach z nim i z radą lokatorów dostałem zielone światło na zaprojektowanie i nasadzenie ogrodów, będzie ładnie, dodatkowo uzyskałem dostęp do wody i węża.

I tak sobie rosną te drzewka do dziś, nawet z własnej kieszeni dokupiłem też trochę liściastych, coby mój ogród był piękniejszy.

Niedawno kupiłem 10 kilo nawozu, przesypałem do wiadra i tak sobie chodzę z uśmiechem i podsypuje moje pociechy, żeby lepiej rosły, aż zza horyzontu pojawił się moher piekielny (MP) płci żeńskiej lat około 65, mieszkający na parterze.
Ja (J) niczego się nie spodziewając zbliżając się do ogrodzenia myślałem, że zaraz to tak jak to było wcześniej, dostane pochwałę i podziw tak jak od większości sąsiadów. A gdzie tam...

(MP) Usuń te chwasty!
(J) Proszę pani, po pierwsze nie przechodziliśmy na Ty, a po drugie nie widzę potrzeby usuwania zdrowych drzewek.
(MP) Czy pan ma na to pozwolenie? (widać zadziałało, że nie przechodziliśmy na Ty)

Zanim zadrżały moje struny głosowe, wrzask:

(MP) Ja to wszystko zgłoszę!, będziesz pan kary płacił!
(J) Proszę Pani, ja te drzewa sadziłem 4 lata temu za zgodą zarządcy i rady lokatorów.
(MP) Taaak Taaak, ja się wszystkiego dowiem!
(J) O co chodzi w ogóle, przecież nikt by mi nie pozwolił przemeblować całej wspólnoty na własne widzimisię.
(MP) Ja tu co dopiero się wprowadziłam, bo się z synem na mieszkania zamieniłam, przecież jak te krzaczory się rozrosną, to ja za 15 lat w ogóle światła w domu nie będę miała!

I tu piekielność wiekuista mode on:

(J) Ha! Za 15 lat to pani w ogóle nie będzie miała światła, półtora metra pod ziemią na cmentarzu miejskim!

Zaczęła się step-by-step oddalać się tyłem od ogrodzenia za każdym krokiem coś tam wrzeszcząc, ale jakoś latało mi koło czterech liter czym ona mi tam wygraża.
Usłyszałem tylko, że to zgłosi...

Ciekawe gdzie? Do ojca dyrektora?

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 804 (920)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…