Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#31833

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Historia o staruszce, której żadna praca nie straszna 

Lubię raz na jakiś czas wyskoczyć za miasto. Bardzo mnie to odpręża-tylko ja i mój samochód, a przed nami kilometry leśnych i polnych dróg.
Czasem zdarzy się też zabrać ze sobą aparat, bądź szkicownik.
Podobnie było i tym razem.
Sobota, godzina 6: 00, pod pachą aparat i wałówka na drogę (wiadomo, na powietrzu człowiek głodny się robi) -wpadłem do garażu. Odpaliłem silnik, poczciwy Defender warknął dziarsko na myśl o kolejnej wyprawie. Wyruszyliśmy.
Po około 3 godzinach i dziesiątkach zdjęć postanowiłem trochę się rozerwać i zjechać z zaplanowanej trasy. Początkowo taka jazda dawała sporo frajdy, czułem się jak odkrywca podbijający dziewicze tereny. Ale tylko do czasu 
Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby przejechać przez mały akwen wodny na środku pola. Sprawdziłem głębokość, ok.-ruszamy. Początkowo szło gładko. Niestety, gdy już wyjeżdżałem z wody, koła Defa zaczęły grzęznąć. Samochód utknął na dobre. A ja razem z nim. Nie pomagało podkopywanie saperką, o podłożeniu czegoś pod koła też nie było mowy-stałem w końcu w szczerym polu. Kumpel w pracy - nie pomoże, rodzice mają osobówkę - nie wjadą. Rad nie rad, ruszyłem na piechotę do oddalonego o około 1,5 km gospodarstwa, które mijałem po drodze.
Drzwi odtworzyła mi starsza, malutka pani i powiadomiła, że męża teraz nie ma, ale jak wróci to chętnie pomoże. Musze poczekać tylko godzinę-dwie.
Po uprzednim wytłumaczeniu, jaka jest moja lokalizacja, wróciłem do mojego samochodu. Mięły 2 godziny-nic. Po 3 godzinach usłyszałem charakterystyczne „pyrkanie” traktora.
Zadowolony, że szanowny gospodarz o mnie pamiętał, pobiegłem w stronę ciągnika.
Jakie było moje zaskoczenie, gdy za sterami siedziała Starsza Pani (SP)!
Muszę przyznać, że trochę zwątpiłem… W końcu drobniutka kobiecinka ma mi pomagać w wyciąganiu terenówki z błota.

Ja: -Ooo, to pani…

SP: -Ano ja! Bo wisz , ta moja cholera stara się nachlała i stroch go za kierownice wsadzoć! Z wami to tak zawse! Uchlejo swoje mordy, a później babo ma wszystko za wos robić! Mas jakoś linkę?

Ja: -No mam, już wyciągam i podpinam.

SP: -No to ruchy śliczniutki, bo ja w parniku kartofle mom i spiesy mi się!

Samochód podpiąłem. Wspólnymi siłami udało się nam wyciągnąć nieszczęśnika z zasadzki. Podziękowałem, a na odchodne usłyszałem:

-A bo wy miastowe, to takie niepsystosowane. Zamiast takiego dżipka lepiej se kabrioleta kupi-będzie mioł więksy pozytek!

Humor miałem poprawiony do końca dnia :D
Ale rady nie posłuchałem-dalej pozostaję przy moim Defie 

szczere pole:)

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…