Studiuję sobie w dużym mieście X, a mieszkam jakieś 30 km od niego, bo miast, ludzi, smrodu i betonu nie znoszę. Zieleń za oknem wynagradza wszelkie dojazdy :)
Dwa razy dziennie przewijam się zatem przez dużą pętlę, gdzie z autobusu podmiejskiego przesiadam się w tramwaj/linię miejską. Pętla od 3 lat przechodzi remont, który z początku miał trwać 2 miesiące, ale trudno. Wisienkę absurdu na torcie obserwuję dopiero od jakichś 2 tygodni.
Schody. Betonowe, najzwyczajniejsze schody, 10-12 stopni. Rozkuli stare. Wylali nowe. Za parę dni rozkuli nowe. Wylali znowu. Znowu rozkuli. Znowu wylali.
Dziś znów rozkuwali. Po raz czwarty. Czemu - nie wiem. Zamyśliłam się jednak nad czymś innym - kto za te cholerne zabawy młotem pneumatycznym płaci?
Ach, no tak.
My. Podatnicy.
Dwa razy dziennie przewijam się zatem przez dużą pętlę, gdzie z autobusu podmiejskiego przesiadam się w tramwaj/linię miejską. Pętla od 3 lat przechodzi remont, który z początku miał trwać 2 miesiące, ale trudno. Wisienkę absurdu na torcie obserwuję dopiero od jakichś 2 tygodni.
Schody. Betonowe, najzwyczajniejsze schody, 10-12 stopni. Rozkuli stare. Wylali nowe. Za parę dni rozkuli nowe. Wylali znowu. Znowu rozkuli. Znowu wylali.
Dziś znów rozkuwali. Po raz czwarty. Czemu - nie wiem. Zamyśliłam się jednak nad czymś innym - kto za te cholerne zabawy młotem pneumatycznym płaci?
Ach, no tak.
My. Podatnicy.
Miasto przygotowań na Euro
Ocena:
535
(683)
Komentarze