Historia jeszcze z czasów dzieciństwa, zima przed "pierwszą komunią", a co za tym idzie - kolęda.
Różnie w domu bywało, nigdy się nie przelewało, ale mama, jako, że dziecko do komunii idzie, postanowiła w ′kopertę′ dla księdza włożyć zawrotną sumę 20zł, co i tak było sumą większą niż zazwyczaj.
Chodzi więc sobie ksiądz po kolędzie, w końcu zawitał i do nas, siedzi już, pyta o zeszycik z religii i te sprawy. Później rozmawia chwilę z mamą, oburzony trochę, bo jak to tak, że mąż w pracy, a tu kolęda (rzecz święta i najwyższej wagi). Mama jakoś to jeszcze przetrawiła, ale tutaj moment kulminacyjny:
Ksiądz otwiera kopertę, wyjmuje banknot, rzuca go na stół i z oburzeniem pyta:
- A co to ma być? Dla mnie na piwo?
Różnie w domu bywało, nigdy się nie przelewało, ale mama, jako, że dziecko do komunii idzie, postanowiła w ′kopertę′ dla księdza włożyć zawrotną sumę 20zł, co i tak było sumą większą niż zazwyczaj.
Chodzi więc sobie ksiądz po kolędzie, w końcu zawitał i do nas, siedzi już, pyta o zeszycik z religii i te sprawy. Później rozmawia chwilę z mamą, oburzony trochę, bo jak to tak, że mąż w pracy, a tu kolęda (rzecz święta i najwyższej wagi). Mama jakoś to jeszcze przetrawiła, ale tutaj moment kulminacyjny:
Ksiądz otwiera kopertę, wyjmuje banknot, rzuca go na stół i z oburzeniem pyta:
- A co to ma być? Dla mnie na piwo?
księża
Ocena:
834
(946)
Komentarze