zarchiwizowany
Skomentuj
(25)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Krótka historia z przychodni.
Musiałem udać się do swojego pediatry.
W poczekalni nie było kolejki, ale ktoś już był przyjmowany, więc usiadłem tuż pod drzwiami i chcąc nie chcąc słyszałem co się działo w gabinecie.
Konkretniej?
Dźwięki rzucania drobnymi przedmiotami po pokoju, bieganie zarówno dorosłych jak i jakiegoś dziecka, i najgłośniej płacz i krzyki tego ostatniego.
"-JA NIE CHCEEE!
-cicho, proszę Kubusiu (zmienione), uspokój się
- JA NIE CHCĘ!!
Myślę sobie- dzisiaj dzień szczepień (jak informowała karteczka na drzwiach), a dzieciak pewnie ma ze 3 latka, to nic dziwnego że płacze...
-JA NIE CHCE MASZ MNIE STĄD ZABRAĆ!!!
-Kubuś, proszę...
-(pielęgniarka)Proszę Pani, proszę go przytrzymać, to już czwarta zmarnowana strzykawka
-No przecież się staram...
-JA NIE CHCE! MASZ MNIE STĄD ZABRAĆ! JA NIE CHCE! (i tak przez prawie 10 minut)
Po tym czasie i jeszcze dwóch zmarnowanych strzykawkach mamuńcia stwierdziła:
-dobrze Kubuś, idziemy. Kupie Ci coś na pocieszkę, tylko już nie krzycz...
Po czym z gabinetu wyszła zapocona mama i dumny, na oko 13-letni dzieciak...
Bezstresowe wychowanie FTW!
Ps- od razu tłumaczę- do 18′tki brakuje mi niecałych 2 miesięcy, a wizyta u pediatry była... "papierkowa" :)
Musiałem udać się do swojego pediatry.
W poczekalni nie było kolejki, ale ktoś już był przyjmowany, więc usiadłem tuż pod drzwiami i chcąc nie chcąc słyszałem co się działo w gabinecie.
Konkretniej?
Dźwięki rzucania drobnymi przedmiotami po pokoju, bieganie zarówno dorosłych jak i jakiegoś dziecka, i najgłośniej płacz i krzyki tego ostatniego.
"-JA NIE CHCEEE!
-cicho, proszę Kubusiu (zmienione), uspokój się
- JA NIE CHCĘ!!
Myślę sobie- dzisiaj dzień szczepień (jak informowała karteczka na drzwiach), a dzieciak pewnie ma ze 3 latka, to nic dziwnego że płacze...
-JA NIE CHCE MASZ MNIE STĄD ZABRAĆ!!!
-Kubuś, proszę...
-(pielęgniarka)Proszę Pani, proszę go przytrzymać, to już czwarta zmarnowana strzykawka
-No przecież się staram...
-JA NIE CHCE! MASZ MNIE STĄD ZABRAĆ! JA NIE CHCE! (i tak przez prawie 10 minut)
Po tym czasie i jeszcze dwóch zmarnowanych strzykawkach mamuńcia stwierdziła:
-dobrze Kubuś, idziemy. Kupie Ci coś na pocieszkę, tylko już nie krzycz...
Po czym z gabinetu wyszła zapocona mama i dumny, na oko 13-letni dzieciak...
Bezstresowe wychowanie FTW!
Ps- od razu tłumaczę- do 18′tki brakuje mi niecałych 2 miesięcy, a wizyta u pediatry była... "papierkowa" :)
Przychodnia
Ocena:
232
(292)
Komentarze