Moje psy zostały wezwane na pocztę.
Mam dwa psy, którymi zajmują się moi rodzice, ponieważ obecnie jestem poza Polską. Ponieważ jeszcze trochę w domu mnie nie będzie, postanowiłam wysłać dla nich kilka rzeczy, których w Polsce nie mogę dostać. Zapakowałam wszystko w kopertę i dla zabawy i uśmiech moich rodziców zaadresowałam do "F & Z Cashiannowskich", gdzie ′F′ i ′Z′ to inicjały imion moich psów.
Jak to zwykle bywa - w domu ludzie, a w skrzynce awizo. Tata kolejnego dnia podjechał na pełną ludzi pocztę i prosi o wydanie przesyłki. Standardowo babka na poczcie zabrała awizo, przyniosła kopertę i pyta się taty kim jest dla F i Z. Zgodnie z prawdą tata odparł, że jest właścicielem dziewczynek (tak mówimy na nasze dwie suczki). W tym momencie kobieta wpadła w szał. Poinformowała mojego tatę, że nie ma szacunku dla kobiet, jest gburem, ch*mem, itd. itd. O zgrozo, tata całkowicie zszokowany sytuacją nieświadomie odparł, że to są jego dwie małe suczki. Możecie chyba sobie wyobrazić jak gorąca para poszła uszami poczciarki i zapewne kilku innych osób obserwujących całe zajście. Wygoniła biednego tatę z poczty, poradziła wsadzić sobie awizo w ciemne miejsce przy zakończeniu kręgosłupa i z triumfalnym sarkazmem w głosie kazała tym sukom samym sobie przyjść.
Na pocztę mamy 5min. Rad, nie rad, tata z gotującą się krwią wrócił do domu i wsadził do samochodu oba psy razem z książeczkami szczepień. Potem już tylko wparował z nimi na pocztę, nie patrząc na kolejkę (w której zapewne była jeszcze publiczność oglądająca pierwsze podejście do odebrania awiza) rzucił babce w okienko awizo, książeczki i zapytał gdzie psy mają podpisać. Grobowa cisza została przerwana gorącymi przeprosinami poczciarki.
Ponoć dopiero opowiadając całość mamie tata zdał sobie sprawę z wydźwięku ′jestem właścicielem dziewczynek′ i ′małych suczek′. Życie.
Mam dwa psy, którymi zajmują się moi rodzice, ponieważ obecnie jestem poza Polską. Ponieważ jeszcze trochę w domu mnie nie będzie, postanowiłam wysłać dla nich kilka rzeczy, których w Polsce nie mogę dostać. Zapakowałam wszystko w kopertę i dla zabawy i uśmiech moich rodziców zaadresowałam do "F & Z Cashiannowskich", gdzie ′F′ i ′Z′ to inicjały imion moich psów.
Jak to zwykle bywa - w domu ludzie, a w skrzynce awizo. Tata kolejnego dnia podjechał na pełną ludzi pocztę i prosi o wydanie przesyłki. Standardowo babka na poczcie zabrała awizo, przyniosła kopertę i pyta się taty kim jest dla F i Z. Zgodnie z prawdą tata odparł, że jest właścicielem dziewczynek (tak mówimy na nasze dwie suczki). W tym momencie kobieta wpadła w szał. Poinformowała mojego tatę, że nie ma szacunku dla kobiet, jest gburem, ch*mem, itd. itd. O zgrozo, tata całkowicie zszokowany sytuacją nieświadomie odparł, że to są jego dwie małe suczki. Możecie chyba sobie wyobrazić jak gorąca para poszła uszami poczciarki i zapewne kilku innych osób obserwujących całe zajście. Wygoniła biednego tatę z poczty, poradziła wsadzić sobie awizo w ciemne miejsce przy zakończeniu kręgosłupa i z triumfalnym sarkazmem w głosie kazała tym sukom samym sobie przyjść.
Na pocztę mamy 5min. Rad, nie rad, tata z gotującą się krwią wrócił do domu i wsadził do samochodu oba psy razem z książeczkami szczepień. Potem już tylko wparował z nimi na pocztę, nie patrząc na kolejkę (w której zapewne była jeszcze publiczność oglądająca pierwsze podejście do odebrania awiza) rzucił babce w okienko awizo, książeczki i zapytał gdzie psy mają podpisać. Grobowa cisza została przerwana gorącymi przeprosinami poczciarki.
Ponoć dopiero opowiadając całość mamie tata zdał sobie sprawę z wydźwięku ′jestem właścicielem dziewczynek′ i ′małych suczek′. Życie.
Poczta Polska
Ocena:
1051
(1195)
Komentarze