Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#32239

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Jak działa nasze państwo:
kolejka 4 pacjentów, 4 problemy, ZUS, kierownik, 3 kobitki z rejestracji, pielęgniarka i lekarz. I nikt nie wie co tu się dzieje.

Problem 1.

Jakaś pani chciała wypożyczyć swoją dokumentacje medyczną z przychodni, za ostatnie 2 lata, bo potrzebowała jej na komisje, bo ZUS kazał jej - pisemnie, donieść. Tylko - jeśli ZUS każe to ZUS płaci za ksero. Ale! ZUS się wycwanił i napisał ′′jeśli jest pani w posiadaniu to proszę donieść′′. Żeby było śmieszniej: nikt nie jest w posiadaniu, bo to dokumenty, które zostają w przychodni. To może odpis ? Nie, ksero lub oryginał.

Lekarz dzwoni do ZUSu i pyta: co to znaczy, że ′′jeśli posiada to ma donieść′′.
Urzędnik mówi, że muszą skserować na koszt przychodni.
Lekarz idzie do kierowniczki.
Kierowniczka przychodni mówi, że na koszt pacjenta i każe brać kasę.
Urzędnik mówi, że kierowniczkę pogrzało, bo nie zna przepisów.
Rejestracja w szoku.
Kobitka stoi.
Lekarz biega z telefonem.
Obok w kolejce facet, mówił coś szeptem o ′′pękających wrzodach′′ i ′′służbie zdrowia′′ w jednym zdaniu...


Problem 2.

Mój problem.
Miałam ustaloną wizytę u swojego prowadzącego lekarza - co do astmy, ustalenie leków, przeprowadzenie badania i zwykła wizyta jednocześnie.

Akurat tego dnia moja doktor zrobiła sobie wakacje, więc badanie robił inny lekarz, który powiedział: ′′po co zlecili pani badanie na wykrycie czy to astma, skoro ma pani dokumentacje za ostatnie 5 lat z naszej przychodni z kompletem badań i rozpoznaniem?′′ Badanie zrobili. Wizyta na której miały być te wyniki interpretowane – przepadła.

No i idę do rejestracji i mówię jak to wygląda. Powiedzieli mi że mam przyjść w drugiej połowie czerwca (był marzec...). Poszło niecenzuralnie i wizytę ustalono mi na za tydzień.

Za tydzień pani doktor nie było, bo zachorowała. Odesłano mnie do innej, którą z przyjemnością opiszę w innej historii, która stwierdziła, że nic nie może zrobić, bo się na tym nie zna – specjalista od astmy. W rejestracji ustalili mi nowy termin wizyty: koniec lipca.


Problem 3.

Po tym jak przeprowadzili mi moje badania, podchodzi do mnie tułający się po korytarzu młody chłopak i z żalem pyta się o to jak wygląda badanie, co to jest, jak to robią i po co to, bo: NIKT TU NIE CHCE MU NIC POWIEDZIEĆ.

Rejestracja: proszę iść do lekarza, który to zlecił.
Lekarz: proszę z tym iść do pielęgniarki, która wykonuje badania, to nie moja sprawa udzielanie panu informacji.
Pielęgniarka: jak będziesz mieć badanie to się dowiesz.

Chłopak miał mieć badanie za 3 miesiące. Ja ulotkę informującą o tym co to za badanie i jakie niesie ryzyko: zatrzymanie oddechu, zgoda na hospitalizację do podpisania – dostałam na 3 minuty przed wejściem na badanie.

Problem 4.

[F]acet idzie do [R]ejestracji i mówi:

F: poproszę mi to skserować, to wyciągnąć.
R: numer karty.
F: nie znam.
R: jak to ?!
F: nikt mi nie mówił jaki mam.
R: to nazwisko, data urodzenia, pesel...
F: ok... ... a może mi pani podać od razu ten numer ?
R: nie możemy udzielać takich informacji.


Ot, dzień jak co dzień.

służba_zdrowia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…