Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#32446

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Kwiatki z moich spacerów z psem.
Mam 7-letnią suczkę mix, wielkości labradora. Na dłuższe spacery ubieram Sabie niebieskie (to ważne!) szelki.

1. Zatrzymuję się, bo widzę, że Saba będzie siusiać. Czekam więc. Czekam długo, bo Saba ma baaardzo pojemny pęcherz ;) Kątem oka widzę, że mija mnie Kobieta 65+ [K1] i staje kilka kroków za mną. Chcę już iść dalej, ale słyszę
[K1]: Proszę mi to natychmiast posprzątać!
[Ja] oczy jak 5zł: Ale co mam posprzątać?
[K1]: Będzie mi tu głupią udawać! Tę kupę, oczywiście!
[Ja]: To jest suka i Ona jak siusia to kuca.
Każdy, kto widział, jak siusia suka, to wie, że łatwo tę czynność odróżnić od robienia kupy przez tego samego psa.
[K1]: Będzie mi tu bajki wciskała! Jak ma niebieskie szelki, to musi być pies!
[Ja] teraz oczy jak talerze: To suka nie może nosić nic niebieskiego?
[K1]: Oczywiście, że nie!
Nie zwracając uwagi na kobitę, zdusiłam śmiech i poszłam w drugą stronę, ale humor mi się poprawił na resztę dnia :)

2. Na krótkie poranne spacery chodzę niedaleko mojego wieżowca, na trawnik między dwoma czteropiętrowymi blokami. Poszłam tam i tym razem. Saba wysiusiana, więc wracamy. Nagle z okna na parterze jednego z tych bloków słyszę drącą się kobietę o niezidentyfikowanym wieku [K2]
[K2]: Posprzątaj mi to, ale już!
[Ja]: Przepraszam, a co mam posprzątać? Ona zrobiła siku!
[K2]: Mnie to nie interesuję! Ma być posprzątane, bo policję zawołam!
[Ja]: A czym mam posprzątać? Mopem?
[K2] zapowietrzyła się na chwilę: Gąbką mi to posprzątaj!
Wzruszyłam ramionami i poszłam do domu, ale przez dobry tydzień nie przychodziłam na ten trawnik, bo nie mam pewności, że ta kobita faktycznie nie zadzwoni po policję. Niestety, bez badań DNA nie dałoby się określić, czy mój pies tu zrobił kupę a ja nie posprzątałam, czy nie, ponieważ tu przychodzi wiele psów ze swoimi właścicielami, którzy nie zawsze po nich sprzątają. Chociaż ostatnimi czasy to zaczyna się zmieniać, bo Spółdzielnia postawiła na środku tego trawnika śmietnik na psie odchody.

3. W parku. Idę sobie z Sabą, wracamy do domu. Mijam ławkę, na której siedzi młoda Kobieta [K3] z ok.3-letnim synkiem [S]
[S]: Jaki ładny piesek! Mama, mogę pogłaskać?
[K3]: Spytamy pani.
[Ja]: Przepraszam, ale nie dziś, bardzo się spieszę. [idę dalej]
[K3]: Wracaj mi tu! Mały MUSI pogłaskać tego psa, bo zacznie ryczeć! Przecież ci go nie zje!
Spojrzałam przez ramię, ale że Mały wcale nie wyglądał, żeby miał zamiar płakać, więc się nawet się nie zatrzymałam, bo naprawdę się spieszyłam. Za mną poleciało kilka niecenzuralnych słów. Jak mam czas, to pozwalam dzieciakom pogłaskać Sabę, bo ona lubi dzieci, ale na pewno nie zrobię czegoś tylko dlatego, że ktoś mi rozkazuje, a przy odmowie wyzywa.

Spacery z psem

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 124 (190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…