zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia opowiedziana mi przez babcię, a rzecz działa się krótko po wojnie na wsi.Otóż w tamtym czasie jak wiecie każdemu było ciężko ale ludzie radzili sobie każdy na swój sposób- mianowicie chodzi o pozyskiwanie drewna na opał, mówiła jak praktycznie cała rodzina jechała na cały dzień do lasu właśnie w tym celu. wracali wieczorem nieźle zmordowali później jeszcze rąbanie na polana i takie tam, czyli jednym słowem trochę trzeba było się narobić. Ale pewien gość niestety tego sposobu nie popierał wolał iść sobie na łatwiznę- coraz częściej zaczęło znikać gotowe poskładane drzewo. Dziadek się wkurzył i postanowił się wziąć na sposób, czyli w jakiś 15 polanach wywiercił otwory w których umieścił po prostu naboje do radzieckiego mosina i zatkał jakimś kołkiem a dla niepoznaki delikatnie ziemią pobrudził. Odłożył drwa na miejsce ale tak aby pamiętać gdzie są i zacierając ręce wrócił uhahany do domu. Po paru dniach do domu wparował sąsiad wku*wiony zawaliście i zaczął się drzeć jak syrena milicyjna: Ty *urwa *uju *ebany co to za drzewo żeś przytargał piec mi w kuchni roz*ebało!!! ponoć dziadek śmiał się do łez a sąsiad wyparował z powrotem do siebie. Od tamtej pory jakoś drzewa nigdy mu nie ubyło.
P.S pokazywał mi jeszcze parę sztuk naboi, do tej pory nie wiem skąd je wytargał :P
P.S pokazywał mi jeszcze parę sztuk naboi, do tej pory nie wiem skąd je wytargał :P
Ocena:
228
(256)
Komentarze