Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32605

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kawiarnia w pewnej galerii handlowej.

Zasiadamy z mamą przy stoliku, kelner podchodzi i podaje kartę. Moja rodzicielka zdecydowała się na wyciskany sok że świeżych pomarańczy, brzoskwini i marchwi (10zł). Zamówienie złożone, wszystko cacy. Po chwili kelner przynosi sok. Mama bierze łyk i na jej twarzy pojawia się wyraz niezadowolenia. Zdziwiona pytam o co chodzi, na co odpowiada mi, że ona nie czuje tu żadnej świeżej marchwi, za to doskonale czuje cukier (muszę dodać, że moja mama - na ich nieszczęście - ma bardzo wyczulony zmysł smaku na takie rzeczy i doskonale potrafi odróżnić sok wyciskany od zwykłego soku). Kierujemy swój krok w celu reklamacji.

[M]ama: Ja przepraszam, co to jest?
[K]elner: (lekko zestresowany) Eee... sok.
[M]: To nie jest sok, jaki zamawiałam. Z czego on jest zrobiony?
[K]: Noooo... z owoców.
[M]: Powie mi Pan z czego zrobiony jest ten sok?
[K]: (chłopak już się prawie trzęsie ze zdenerwowania) Nooo... b-b-boo... m-myy te soki robimy... z Kubusiów (sic!)

Wtedy (chyba) kierownik słysząc te rozmowę, zgarnął go na zaplecze, a my oburzone wyszłyśmy bez zapłaty na sok.

Żal mi się potem zrobiło chłopaka, bo to nie jego wina. Firma narzuciła pewnie taki sposób, a on po prostu wykonywał tak, jak mu kazano. Tylko nie mogę uwierzyć, do czego ludzie zdolni dla pieniędzy, bo my sobie wzięłyśmy ten sok dla smaku, ale są osoby, które ze względu na np. cukrzycę muszą przestrzegać pewnej diety, a skutki takiego oszustwa mogą być nieprzyjemne.

galeria handlowa

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 715 (777)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…