zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia Sherlocka (http://piekielni.pl/32552) przypomniała mi moją niedawną wizytę na SOR ze zwichniętym prawym barkiem.
Tym, którzy mieli szczęście nigdy tego nie doświadczyć wyjaśnię tylko, że część A barku zmienia położenie względem części B, co nie tylko utrudnia poruszanie ręką, ale i najlżejsze poruszenie powoduje naprawdę silny ból. Mam wysoką odporność, ale kilka razy o mało co nie zemdlałem, tak więc macie obraz sytuacji.
Pogotowie w szpitalu w moim mieście jest naprawdę ok (pozdrawiam). Z uwagi na okoliczności poprosiłem o nastawianie mnie "na żywca", przy znieczuleniu jedynie ketonalem. Przy okazji: ortopeda spisał się na medal.
Historia właściwa:
Siedzę cichutko na kozetce, prawa ręka w pozycji p.t. "tak boli najmniej, ale mam nadzieję, że nie kichnę". Sanitariusz, oddelegowany do założenia mi wkłucia i podania kroplówki z ketonalem podchodzi i - jak Hiszpańska Inkwizycja - jednym zdaniem informuje o tym, że teraz zapodamy kroplóweczkę ze środkiem przeciwbólowym i ... chwyta za moją PRAWĄ rękę, żeby się wkłuć.
Moje "AAAAU!!!! KUUUUUUUU*WA MAAAAAĆ!" słychać było chyba w całym szpitalu, a siłą krzyku zyskałbym szacun na dzielni u Bruce′a Dickinsona (tego z Iron Maiden - dla niewtajemniczonych
).
Cała ekipa na oddziale oczy na nas. Sanitariusz zmieszany:
S: "yyy... Proszę mi tu nie przeklinać"
ja: To ta zwichnięta ręka, psiakrew!
S: no, to przynajmniej wiem, że znieczulenie jest faktycznie potrzebne.
Cóż, dobrze, że witka mi nie odpadła...
Tym, którzy mieli szczęście nigdy tego nie doświadczyć wyjaśnię tylko, że część A barku zmienia położenie względem części B, co nie tylko utrudnia poruszanie ręką, ale i najlżejsze poruszenie powoduje naprawdę silny ból. Mam wysoką odporność, ale kilka razy o mało co nie zemdlałem, tak więc macie obraz sytuacji.
Pogotowie w szpitalu w moim mieście jest naprawdę ok (pozdrawiam). Z uwagi na okoliczności poprosiłem o nastawianie mnie "na żywca", przy znieczuleniu jedynie ketonalem. Przy okazji: ortopeda spisał się na medal.
Historia właściwa:
Siedzę cichutko na kozetce, prawa ręka w pozycji p.t. "tak boli najmniej, ale mam nadzieję, że nie kichnę". Sanitariusz, oddelegowany do założenia mi wkłucia i podania kroplówki z ketonalem podchodzi i - jak Hiszpańska Inkwizycja - jednym zdaniem informuje o tym, że teraz zapodamy kroplóweczkę ze środkiem przeciwbólowym i ... chwyta za moją PRAWĄ rękę, żeby się wkłuć.
Moje "AAAAU!!!! KUUUUUUUU*WA MAAAAAĆ!" słychać było chyba w całym szpitalu, a siłą krzyku zyskałbym szacun na dzielni u Bruce′a Dickinsona (tego z Iron Maiden - dla niewtajemniczonych
Cała ekipa na oddziale oczy na nas. Sanitariusz zmieszany:
S: "yyy... Proszę mi tu nie przeklinać"
ja: To ta zwichnięta ręka, psiakrew!
S: no, to przynajmniej wiem, że znieczulenie jest faktycznie potrzebne.
Cóż, dobrze, że witka mi nie odpadła...
Mylić się jest rzeczą ludzką.
Ocena:
189
(219)
Komentarze