Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32687

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kto jest w posiadaniu nieletniej istoty ludzkiej w wieku przedszkolnym, zdążył się pewnie ku swej frustracji przekonać, że przedszkolak bez gluta jest jak żołnierz bez karabinu.

Parę tygodni temu glut Dziedzica zzieleniał i zaczął mu zawadzać - znaczy, infekcja w rozkwicie. Pozostawiłem Ślubną na posterunku i udałem się do pracy. Po powrocie wysłuchałem opowieści o tym, jak do rejestracji dodzwoniła się ok. 11.00 (dzwoniąc od 8.00 co 10 minut) i otrzymała termin na 17.00 (tylko ze względu na gorączkę, bo przecież o tej porze terminów już nie ma).

Dwa dni temu glut odrodził się znowu. Tym razem na posterunku zostałem ja (staramy się wymieniać opieką nad Dziedzicem). Nauczony doświadczeniem Ślubnej przyodziałem go stosownie do stanu zdrowia, wpakowałem w nasz krążownik i powiozłem wprost do przychodni, by rejestracji dokonać osobiście. Próg przekraczaliśmy o 8.10.

Doszedłszy do okienka dowiedziałem się, że mogą nam zaproponować termin o 17.00. Numerków już nie ma.

Czemu? Ano, wybrane ponoć przez rejestrację telefoniczną.

Hmmm.

Na ostatnim seansie filmowym (Men in Black 3) dowiedziałem się, że niektórzy kosmici mogą egzystować w kilku liniach czasowych jednocześnie.

Nie wiedziałem natomiast, że pracują w naszej przychodni.

służba_zdrowia

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 577 (731)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…