Odpust w Wejherowie - wspaniała impreza religijna z odpustem, wixą na orkiestrę dętą i machanie obrazami (o tak:
&feature=youtu.be&t=1m9s).
Jest to także kolejny powód, dla którego chcę zrobić prawo jazdy na czołg.
Dla niezorientowanych: te pielgrzymki przychodzą pieszo (z buta, znaczy się) i to z całych Kaszub Północnych. Dla przykładu: Puck, Swarzewo, Oksywie, Rumia, Reda, Gdynia...
Skoro przyszły, to i wrócić muszą. Też pieszo.
I tu zaczyna się robić wesoło.
Skoro pielgrzymka, to trzeba iść po ulicy. Nic to, że pobocze przy drodze szerokie i też je można przy okazji wykorzystać. Nic to, że w Redzie zaczynał się chodnik, po którym też można by iść, bo czymże, jest chodnik wobec podniosłości pielgrzymki?
Bracia i Siostry! Pamiętajcie! Zap...dalamy prawym pasem jezdni i ch*j!
Pielgrzymki, po kilkadziesiąt osób w każdej, zamiast iść już jednym ciągiem, to idą w odstępach około 500 m, rozciągając się - i zajmując przy okazji pas - na długości kilku kilometrów, zamiast na kilkuset metrach. Pewnie po to, by nie zagłuszać sobie wzajemnie pieśni.
Jak zauważono w komentarzach nie napisałem nic na temat tego, że łamali przepisy drogowe, bo nie o to tu chodzi, a o utrudnianie życia innym uczestnikom ruchu drogowego.
Korek? A co za bezbożnik jedzie w niedzielę samochodem? Pewnie do supermarkietu jedzie, szatanista skubany! Pomodlylby siem!
Aby wyminąć tą ludzka stonogę z odpustu rodem, trzeba było się przed nią wbijać z dwóch pasów na jeden. Długość korka PRZED pielgrzymką i na OBU pasach możecie sobie wyobrazić - powiem tylko, ze w krążowniku szos marki Seicento, z włączonym awaryjnie ogrzewaniem, o mało co nie zagotowała się woda w chłodnicy.
Współczuję kierowcy karetki, który musiałby gdzieś pilnie dojechać. Nawet przy pełnej współpracy wszystkich kierowców, miałby solidne opóźnienie w imię cholernej uroczystości religijnej, dzięki której na drodze znajduje się stado świętych krów, które uznały, że będą tak dreptać chwaląc Pana aż do samej Gdyni albo i dalej.
Drogi czytelniku, jeżeli brałeś udział w opisywanej przeze mnie pielgrzymce, wydrukuj mojego posta i pokaż Księdzu Proboszczowi, niech wie, jak to wygląda z drugiej strony.
Moja wyrozumiałość dla obyczajów religijnych kończy się w miejscu, kiedy zamieniają one innym ludziom życie w piekło.
I jestem w tej kwestii wyjątkowo tolerancyjny, bo niezależnie od wiary, religii czy przekonań, takie zachowanie doprowadza mnie do szału.
Jest to także kolejny powód, dla którego chcę zrobić prawo jazdy na czołg.
Dla niezorientowanych: te pielgrzymki przychodzą pieszo (z buta, znaczy się) i to z całych Kaszub Północnych. Dla przykładu: Puck, Swarzewo, Oksywie, Rumia, Reda, Gdynia...
Skoro przyszły, to i wrócić muszą. Też pieszo.
I tu zaczyna się robić wesoło.
Skoro pielgrzymka, to trzeba iść po ulicy. Nic to, że pobocze przy drodze szerokie i też je można przy okazji wykorzystać. Nic to, że w Redzie zaczynał się chodnik, po którym też można by iść, bo czymże, jest chodnik wobec podniosłości pielgrzymki?
Bracia i Siostry! Pamiętajcie! Zap...dalamy prawym pasem jezdni i ch*j!
Pielgrzymki, po kilkadziesiąt osób w każdej, zamiast iść już jednym ciągiem, to idą w odstępach około 500 m, rozciągając się - i zajmując przy okazji pas - na długości kilku kilometrów, zamiast na kilkuset metrach. Pewnie po to, by nie zagłuszać sobie wzajemnie pieśni.
Jak zauważono w komentarzach nie napisałem nic na temat tego, że łamali przepisy drogowe, bo nie o to tu chodzi, a o utrudnianie życia innym uczestnikom ruchu drogowego.
Korek? A co za bezbożnik jedzie w niedzielę samochodem? Pewnie do supermarkietu jedzie, szatanista skubany! Pomodlylby siem!
Aby wyminąć tą ludzka stonogę z odpustu rodem, trzeba było się przed nią wbijać z dwóch pasów na jeden. Długość korka PRZED pielgrzymką i na OBU pasach możecie sobie wyobrazić - powiem tylko, ze w krążowniku szos marki Seicento, z włączonym awaryjnie ogrzewaniem, o mało co nie zagotowała się woda w chłodnicy.
Współczuję kierowcy karetki, który musiałby gdzieś pilnie dojechać. Nawet przy pełnej współpracy wszystkich kierowców, miałby solidne opóźnienie w imię cholernej uroczystości religijnej, dzięki której na drodze znajduje się stado świętych krów, które uznały, że będą tak dreptać chwaląc Pana aż do samej Gdyni albo i dalej.
Drogi czytelniku, jeżeli brałeś udział w opisywanej przeze mnie pielgrzymce, wydrukuj mojego posta i pokaż Księdzu Proboszczowi, niech wie, jak to wygląda z drugiej strony.
Moja wyrozumiałość dla obyczajów religijnych kończy się w miejscu, kiedy zamieniają one innym ludziom życie w piekło.
I jestem w tej kwestii wyjątkowo tolerancyjny, bo niezależnie od wiary, religii czy przekonań, takie zachowanie doprowadza mnie do szału.
Procesje koło wejherowa
Ocena:
573
(903)
Komentarze