Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#32899

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie wiem, kto był piekielny- kasjerka, czy ja.

Wczoraj wybrałam się do pewnego dużego super(hiper?)marketu. Do dużych kobiet nie należę (standardowe 36). Do tego potrafię być oszczędna. Postanowiłam więc zawitać na dział męski - potrzebowałam spodenek do biegania. Damskie zazwyczaj są za krótkie, za obcisłe i drogie. Celuję więc w małe rozmiary męskie. Znalazłam świetne markowe spodenki w bardzo przystępnej cenie, przymierzyłam i uradowana skierowałam się w stronę kasy. Za kasą mało rozgarnięta dziewczyna, ciągle ma z czymś problem, co chwilę gdzieś dzwoni, klienci się niecierpliwią. A ja? Sama pracuję jako sprzedawca, więc grzecznie czekam na swoją kolej. Jest już wieczór, więc postanowiłam nawet uśmiechnąć się do kasjerki. Nadchodzi moja kolej. Podaję spodenki.
[K]: ale te spodenki są męskie!! (prawie że wykrzukuje)
[J]: tak, wiem (i podaję kartę)
[K]: ale te spodenki są MĘSKIE!!! Ja nie mogę ich pani sprzedać, po co pani męskie spodenki? to są MĘSKIE(!!!) spodenki!
W tym momencie nie wytrzymałam...
[J]: ale ja w przeciwieństwie do Pani przynajmniej twarz mam kobiecą, więc nikt mnie z facetem nie pomyli nawet w MĘSKICH spodenkach.
Kasjerka obraziła się i z wielką łaską skasowała mi te spodenki...
I cholera wzięła całą moją sympatię do umęczonych życiem kasjerek...

sklepy

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (245)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…